Mają swoje miejsce

Jędrzej Rams

|

Gość Legnicki 06/2024

publikacja 08.02.2024 00:00

Przygotowanie aspirantów do diakonatu stałego powoli dobiega końca.

Niedługo mężczyźni staną się kandydatami do przyjęcia święceń diakonackich. Niedługo mężczyźni staną się kandydatami do przyjęcia święceń diakonackich.
Jędrzej Rams /Foto Gość

Dwunastu aspirantów odbywa formację w ramach obowiązującej w diecezji „Instrukcji o naborze aspirantów i formacji przygotowawczej kandydatów do diakonatu stałego w diecezji legnickiej”. W myśl poszczególnych paragrafów mężczyzna przygotowujący się do diakonatu stałego przechodzi kolejne etapy formacyjne. Jeden z nich zakończy się pod koniec lutego obrzędem admissio – czyli oficjalnym przedstawieniem ludowi Bożemu kandydatów do święceń diakonatu. W ten sposób dla grupy aspirantów zakończy się pierwszy etap ich przygotowania, czyli tzw. okresu propedeutycznego, który trwa około pół roku „tak by mężczyzna ów dał się poznać gronu osób odpowiedzialnych za formację. Jest to czas wyboru m.in. kierownika duchowego, a także związania wspólnoty z innymi aspirantami i kandydatami, wspólnoty”, której „życie będzie regulowane poprzez odpowiedni rytm spotkań formacyjnych i modlitewnych” − jak czytamy w „Instrukcji”. Jest to też czas służący zapoznaniu się z teologią i duchowością diakonatu. Ten etap kończą rekolekcjami aspirantów i ich rodzin oraz uroczystym obrzędem liturgicznym włączenia do grona kandydatów do diakonatu.

Cytowany powyżej dokument wskazuje też, że: „Przygotowanie kandydatów do diakonatu stałego obejmuje wymiar ludzki, duchowy, intelektualny i pastoralny. Celem formacji jest kształtowanie dojrzałej osobowości kandydata i diakona, rozmiłowanie w Eucharystii i zasłuchanie w Boże słowo, praktykowanie systematycznej modlitwy za Kościół i w jego imieniu, wychowanie do eklezjalnego posłuszeństwa oraz umocnienie w apostolskim zapale”.

Wspólnota

Jeden z dni skupienia miał miejsce 28 stycznia w Legnicy. Wówczas mężczyźni oprócz wspólnej modlitwy i wsłuchiwania się w konferencje ks. Krzysztofa Wiśniewskiego, spędzili czas na pracy w grupach i poszukiwaniu odpowiedzi na ważne pytania. Wśród nich było to o swoją wizję wypełniania misji Caritas, posługę miłosierdzia w parafii, definiowanie i postrzeganie swojej roli i niebezpieczeństwa klerykalizmu czy też funkcjonalizmu. Mężczyźni dzielili się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami służby w parafii, ponieważ część z nich jest akolitami i lektorami stałymi.

Jak mówi Jarosław Góralski, pochodzący z parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Chobieni, spotkanie okazało się bardzo owocne.

− Takie spotkania są bardzo potrzebne i aż żałuję, że odbywają się tak rzadko. Chciałoby się więcej. Możemy tu rozmawiać ze sobą, poznajemy różne duchowe kwestie. Dowiadujemy się wiele o diakonacie, no i razem się modlimy. Mamy różne doświadczenia wiary, życia, powołania. Wszyscy są trzeźwo myślący i wiedzą, czego chcą. Diakonat stały to zupełnie coś innego niż powołanie do kapłaństwa. To zupełnie inny rodzaj służby kościołowi, osobom potrzebującym, w liturgii – mówi mężczyzna.

Wśród poruszanych w czasie formacji tematów jest chociażby ten dotyczący roli i miejsca diakona stałego we wspólnocie parafii i Kościoła. W „Instrukcji” możemy przeczytać przypomnienie: „Choć święty diakonat oraz kapłaństwo w postaci święceń prezbiteratu i biskupstwa stanowią trzy kolejne stopnie jednego sakramentu święceń, to jednak istnieje między diakonatem a kapłaństwem istotowa różnica (por. kan. 1009 §3 KPK). Sprawia ona, że charakter posługiwania diakona nigdy nie stanowi konkurencji, ani nigdy nie zastąpi posługiwania kapłana. Z tej perspektywy obecność diakona wydaje się pożądana w każdej wspólnocie parafialnej”. Jak więc widać, obecność diakona jest nie tylko możliwością, ale staje się wręcz pewną stałą częścią każdej wspólnoty.

Obecny na spotkaniu Wojciech Kot z parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Lubinie mówi nam, że w rozmowach pojawiał się również temat zaangażowania w życie parafii.

− Z tego spotkania wyszły takie, powiedzmy to kolokwialnie, fajne męskie rozmowy o Panu Bogu. Rozmawialiśmy chociażby o pomocy charytatywnej potrzebującym w naszych parafiach. O tym, czy już dostrzegamy potrzebujących, czy widzimy ewentualne obszary, w których moglibyśmy się zaangażować. Pojawiały się różne punkty widzenia na ludzką biedę. Skąd się bierze, czy w każdym miejscu jest taka sama. U mnie w parafii prężnie działa grupa ludzi w ramach parafialnego stowarzyszenia PAX, które jest prowadzone przez osoby świeckie. Ono angażuje się w stałą pomoc charytatywną osobom potrzebującym – mówi W. Kot.

Caritas

W grupie aspirantów są zarówno mężczyźni w sile wieku, jak i tacy, którzy zbliżają się do wieku emerytalnego. To składa się na dużą różnorodność zawodów, przeżyć i prawdziwe bogactwo doświadczenia Kościoła z różnych wspólnot. Dla większości osób rozpoczęcie formacji do diakonatu stałego okazuje się zwieńczeniem wieloletnich pragnień serca. Tak było chociażby u Jarosława Góralskiego.

− Myślałem o diakonacie od kilku lat. Wówczas jednak formacja kandydatów z obszaru diecezji legnickiej odbywała się aż w Opolu. To było dla mnie za daleko. Gdy dowiedziałem się o powołaniu w diecezji legnickiej ośrodka formacji, zdecydowałem się ją podjąć. Pomyślałem − „spróbuję”. I tak w zeszłym roku w czerwcu podzieliłem się tą myślą z żoną i rodziną, otrzymałem zgodę żony i rozpocząłem kurs. Teologię skończyłem w 2009 roku, dlatego pozostaje mi ukończenie formacji – mówi J. Góralski.

Inną drogą ku diakonatowi kierował Bóg Wojtka Kota z parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego z Lubina. − Pomysł diakonatu stałego pojawił się w moim życiu około 10 lat temu. Miałem wówczas kolegę, który był nadzwyczajnym szafarzem Komunii Świętej. Wówczas jeszcze praktycznie nie mówiło się o diakonacie stałym w diecezji legnickiej. Rozmawialiśmy wówczas, że jeżeli wprowadzą go w naszej diecezji, to razem się zapiszemy. Niestety kolega zachorował na nowotwór i zmarł. Ja jestem szafarzem od ośmiu lat i czuję potrzebę dalszej formacji i własnego rozwoju. Wróciła myśl, aby może właśnie pójść w kierunku diakonatu stałego. Troszkę pomógł mi w tej decyzji ks. Krzysztof Wiśniewski, który był u nas w parafii na rekolekcjach. Rozmawiałem z nim wówczas i dużo mi wyjaśnił w kwestii powołania. Ruszyła formacja, a ja równolegle do niej uzupełniam swoje wykształcenie teologiczne – opisuje W. Kot.

Po co diakonat?

W diecezji legnickiej pierwsi diakoni zostali wyświęceni całkiem niedawno, bo w 2021 roku. Słowo „niedawno” odnosi się do faktu, że pierwszą wielką zmianą w kwestii diakonatu przyniósł Sobór Watykański II. Przypomniał on, że diakonat nie musi być tylko jednym z etapów formacji do kapłaństwa, ale jest on starożytną posługą stałą w Kościele. Ojcowie soborowi zarządzili w Konstytucji dogmatycznej o Kościele „Lumen gentium”, by zachować diakonat jako właściwy i trwały stopień hierarchiczny. Ponadto zdjęto z diakonów obowiązek bezżenności.

Soborowy Dekret o misyjnej działalności Kościoła stwierdza, że wskazane jest, aby ludzi, którzy spełniają prawdziwie diakońską posługę, głosząc słowo Boże jako katechiści, kierując w imieniu proboszcza i biskupa rozproszonymi wspólnotami chrześcijańskimi albo praktykując miłosierdzie w działalności społecznej czy charytatywnej, wzmocnić przez przekazane w tradycji od Apostołów nałożenie rąk i ściślej połączyć z ołtarzem, aby skuteczniej wypełniali oni swoją posługę dzięki sakramentalnej łasce diakonatu.

I tak w Polsce diakonem stałym może zostać mężczyzna powyżej 25. roku życia (bezżenny) lub 35. roku życia (żonaty, z co najmniej 5-letnim stażem małżeńskim).

W przypadku kandydatów żonatych do uzyskania święceń niezbędna jest zgoda żony. Wyświęcony diakon żonaty nie może zawrzeć kolejnego małżeństwa po śmierci swojej żony, chyba że w drodze wyjątku uzyska zgodę własnego biskupa (np. w sytuacji, gdy ma małe dzieci na wychowaniu).

Kandydaci na diakonów stałych w Polsce muszą mieć ukończone studia wyższe z zakresu teologii. Są także zobowiązani do zrealizowania trzyletniej formacji i ukończenia studium uzupełniającego do diakonatu stałego.

Aspiranci mogą pochodzić ze wszystkich środowisk społecznych i wykonywać jakąkolwiek pracę lub działalność zawodową, o ile nie będzie ona uznana za niewłaściwą dla urzędu diakona, w świetle norm Kościoła i roztropnej oceny własnego ordynariusza (por. KPK, kan. 285 §1). Musi ona też być możliwa do pogodzenia z obowiązkami formacyjnymi i skutecznym wypełnianiem posługi diakonatu (por. RFD 34).

Co ciekawe, Kościół jest świadomy niecodziennej relacji osoby duchownej (jaką staje się diakon stały) z jego życiem w świecie osób świeckich. Chodzi chociażby o pełnienie normalnych, obywatelskich obowiązków w społeczeństwie poprzez sprawowanie urzędów, np. radnych czy burmistrzów. Tutaj sprawa jest postawiona jasno – jako osoba duchowna diakon stały nie może brać czynnego udziału w życiu np. partii politycznych, nie może przyjmować publicznych urzędów władzy świeckiej bądź nawet kierować związkami zawodowymi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.