Krzeczyn Wielki. Salezjanki u swej patronki

Jakub Zakrawacz

publikacja 15.05.2023 07:32

W jedynej takiej świątyni w naszym kraju odbył się odpust ku czci św. Marii Dominiki Mazzarello.

Krzeczyn Wielki. Salezjanki u swej patronki Na uroczystości pojawiło się wiele sióstr ze Zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki. Jakub Zakrawacz /Foto Gość

W niedzielę 14 maja w Krzeczynie Wielkim odbył się odpust ku czci św. Marii Dominiki Mazzarello, patronki tamtejszej świątyni.

Tuż przed Eucharystią głos zabrały Córki Maryi Wspomożycielki, zwane salezjankami. – Prowadziłaś życie proste, całkowicie oddane Bogu i człowiekowi. Byłaś zawsze wpatrzona w Oblicze Jezusa, wsłuchana w Jego głos, przemawiający w głębi twojego serca. Kochałaś zawsze pierwsza, bez warunków. Przyjęłaś styl naznaczony prostotą i radością. Ty, w Monrese, stworzyłaś dom miłości Bożej, gdzie każde serce całkowicie oddane było tylko Jemu. Dziękujemy ci za nasze wspólnoty, inspektorię, za to małe, piękne sanktuarium w Krzeczynie. Prosimy, módl się za nami! – zwróciły się do swej patronki, która półtora wieku temu, wraz ze św. Janem Bosko, utworzyła żeńską gałąź zgromadzenia salezjańskiego.

W Krzeczynie Wielkim, znajduje się jedyny w Polsce, a zarazem jeden z niewielu na świecie kościołów nazwanych imieniem świętej. Po II wojnie światowej przybyli tutaj salezjanie. Ksiądz Michał Szafarski SDB poszukiwał patronki dla poprotestanckiej świątyni. Akurat wtedy, w 1951 r. papież Pius XII kanonizował św. Marię Dominikę. Wybór padł na nią. Kapłanowi udało się nawet sprowadzić z Włoch jej relikwie.

Świątynia przez lata służyła niemal jako centralny obiekt kultu świętej w naszym kraju. Na odpusty przyjeżdżały autokary pełne sióstr, a wśród nich nawet salezjanki ze stolicy.

Pandemia wyciszyła doroczne obchody, które teraz się odradzają. – Wreszcie świętujemy uroczyście – mówił na początku odpustowej Eucharystii ks. Andrzej Godyń SDB, gospodarz miejsca, który siostry salezjanki przywitał jako pierwsze. – To w  jakiś sposób wasz kościół – dodał proboszcz parafii pw. Matki Bożej Bolesnej w Chróstniku, dla której świątynia w Krzeczynie Wielkim stanowi kościół filialny.

Tego dnia przy ołtarzu stanęli również ks. Krzysztof Krzyżanowski, ks. Marek Majewski SDB oraz ks. Tomasz Rutkowski SDB, przełożony wspólnoty salezjanów NSPJ w Lubinie oraz dyrektor Salezjańskiej Szkoły Podstawowej, który wygłosił homilię. – Są postacie, których życie mocno do nas przemawia. Św. Maria Dominika nieustannie czegoś poszukiwała: smaku życia, sensu oraz miłości, która całkowicie by ją przemieniła – mówił salezjanin, który przybliżył początki życia świętej.

Dziewczyna miała odkrywać, że w życiu nie chodzi o podarki czy współzawodnictwo. W odkrywaniu Bożych zamysłów pomógł jej ks. Domenico Pestarino, który wkrótce stał się jej kierownikiem duchowym i pomagał wyznaczać dalsze cele. – Chciała żyć maksymalnie. Kiedy trzeba było pomóc dalszej rodzinie zarażonej tyfusem, poszła im służyć, mimo że sama spodziewała się choroby. Zachorowała, a swoje cierpienia oddała Bogu. Pan porywał jej serce, by służyła innym – mówił ks. Tomasz. Duchowny przytaczał historie, w których Maria zmieniała życie swoich podopiecznych. Jedną z nich była Katarzyna Daghero, która po wstąpieniu do zgromadzenia swoje rzeczy postanowiła trzymać tuż przy furcie, ponieważ spodziewała się, że wkrótce powróci do domu. Przykład przełożonej oraz rozmowy z nią sprawiły, że nie tylko stała się siostrą zakonną, ale i późniejszą następczynią świętej.

Więcej o św. Marii Dominice Mazzarello przeczytacie TUTAJ