Letni obóz harcerski to zwieńczenie całorocznej pracy. Tak było też w obozowisku skautów niedaleko Sobina, gdzie młode dziewczyny nie tylko zdobywały harcerskie sprawności, ale również hartowały ciało i ducha.
▲ To centralne miejsce narad, rozmów, spożywania posiłków – tworzenia wspólnoty.
Jędrzej Rams /Foto Gość
Harcerze spod znaku walecznego Zawiszy wakacje traktują nie tylko jako okazję do odpoczynku, ale również jako czas wzmożonego wysiłku intelektualnego, fizycznego i modlitewnego. Oczywiście nie trwa to przez pełen okres wakacji, a jedynie przez kilka, kilkanaście dni. Tyle bowiem trwają obozy harcerskie, które zamykają roczny plan formacji w Stowarzyszeniu Harcerstwa Katolickiego „Zawisza” Federacja Skautingu Europejskiego.
Widać to było bardzo dobrze w lesie pomiędzy Sobinem a Polkowicami. Kilkadziesiąt harcerek z wrocławskich drużyn podejmowało tam przeróżne wyzwania i przeżywało przygody spod znaku „Podróży Wędrowca do Świtu”. Hasło to tytuł książki C.S. Lewisa z cyklu „Opowieści z Narnii”. – Każdy obóz ma swój temat, myśl przewodnią. Nie jest to jednak temat jedynie wyjazdu, ale całego rocznego cyklu spotkań formacyjnych danej drużyny. Dlatego obóz w czasie wakacji jest tak ważny – podsumowuje on wszystkie dokonania, jakie miały miejsce w czasie zbiórek w ciągu całego roku – tłumaczy komendantka podpolkowickiego obozu Zofia Gierys, drużynowa 6. Drużyny Wrocławskiej im. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.