Lubin. Pożegnanie śp. ks. Jana Ożoga SDB

Jakub Zakrawacz

publikacja 02.05.2022 23:56

Eucharystia pogrzebowa odbyła się w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej.

Lubin. Pożegnanie śp. ks. Jana Ożoga SDB Przy trumnie stanęły zdjęcia zmarłego salezjanina. Jakub Zakrawacz /Foto Gość

W sobotę 30 kwietnia w lubińskim kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej odbyła się Eucharystia pogrzebowa salezjanina śp. ks. Jana Ożoga SDB. 

Pod koniec swojej homilii ks. Alfred Leja SDB, dyrektor tamtejszej wspólnoty zakonnej odczytał życiorys zmarłego zakonnika. – Ks. Jan urodził się 5 kwietnia 1954 r. w rodzinie Anny i Edwarda Ożogów w Krynicznie koło Środy Śląskiej. Dorastał w licznym gronie rodzeństwa – mówił ks. Alfred. – Po ukończeniu szkoły podstawowej w Krynicznie, rozpoczął naukę w salezjańskiej szkole w Oświęcimiu. Usłyszał też głos wezwania: „Pójdź za Mną” (Łk 18,22) i poniekąd był już na ten głos przygotowany. W jego rodzinie bowiem panował klimat wiary i poświęcenia. Świadczy o tym fakt, że jego brat wstąpił później do zgromadzenia salezjańskiego, a siostra Krystyna do Zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki (salezjanek). Jan na wezwanie Pana odpowiedział w 1972 r., wstępując do zgromadzenia salezjańskiego w Kopcu. 19 sierpnia 1973 r. złożył śluby zakonne. Później była dalsza edukacja: studia, praktyki. Święcenia kapłańskie przyjął 11 czerwca 1983 r. Po prymicjach, przez trzy lata był duszpasterzem i katechetą w Bukowicach. Od 1986 do 1994 r. był katechetą i duszpasterzem młodzieży w tutejszej parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Lubinie (obecnie parafia pw. św. Jana Bosko) – czytał kapłan. – Ks. Jan sumiennie i gorliwie pełnił swoją służbę, zwłaszcza wobec młodych ludzi z Ruchu Światło-Życie (wielu z nich spotykało się z nim w ostatnim czasie i wspominało dawne lata). Później posłuszeństwo zakonne zaprowadziło go do Sułowa. Po kilku latach został proboszczem tamtejszej parafii i przełożonym domu zakonnego. Następnie był proboszczem w pobliskim Jędrzychowie. Przez kolejne dwa lata problemy zdrowotne nie pozwalały mu na pełne zaangażowanie duszpasterskie, jednak od 2007 do 2014 r. poświęcał swoje siły w oratoriach we Włoszech: najpierw w Rzymie, potem w Civitavecchia. Po powrocie do Polski, przez rok posługiwał w Poznaniu przy ul. Wronieckiej, gdzie dorastali błogosławieni męczennicy, wychowankowie salezjańscy, zwani „poznańską piątką”. Do wspólnoty zakonnej i parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Lubinie został posłany w 2014 r. Zachował wrażliwość na dzieci i młodzież, ale jego posługa koncentrowała już głównie się na tych, którzy dziećmi i młodzieżą byli wiele lat wcześniej. Był tutaj duszpasterzem parafialnym: sprawował liturgię, głosił kazania, spowiadał, opiekował się wspólnotą Odnowy w Duchu Świętym. Miał też szczególną wrażliwość na chorych parafian: rozgrzeszał ich, namaszczał, przynosił im Pana Jezusa. Jeszcze w dzień przed odejściem z tego świata był z posługą u chorego na ul. Szkolnej – wspominał ks. Alfred. – Kapłan na swoje odejście przygotowywał się również w inny sposób. Każdego roku bowiem żegnał ponad stu wiernych. Półtora roku temu natomiast, przyszło mu również pożegnać własną siostrę Teresę – dodał kapłan, który opowiadał o więzi, którą przez całe życie zmarły kapłan podtrzymywał ze swoją rodziną.

Wspomnienie o śp. ks. Janie Ożogu SDB przeczytasz na stronie drugiej

Na zakończenie Mszy św., bliscy wspominali zmarłego kapłana .

− Jego życie rozpoczęło się w Krynicznie, a zakończyło w Lubinie. Przyjeżdżał do naszej parafii jako kleryk i myślę, że i to zainspirowało mnie w kierunku drogi salezjańskiej. Pięknie było widzieć Jasia w sutannie − wspominał ks. Edward Bugajski SDB, proboszcz z Pogorzelisk. − Ksiądz Jan zasnął, abyśmy się jeszcze obudzili, abyśmy Cię, Boże, chwalili − dodał kapłan.

− Nasz brat odszedł w Tygodniu Miłosierdzia. Ile razy mówił w konfesjonale: „Boża miłość jest większa”. Prosimy, by i on mógł teraz usłyszeć te słowa – powiedział w imieniu księży z dekanatu ks. Janusz Ospa.

Przy trumnie zmarłego kapłana pojawiły się jego dwa zdjęcia. Na jednym został uwieczniony w koloratce, na drugim – uśmiechnięty, ze smart fonem w ręku. − Jeszcze w niedzielę spotkaliśmy się we wspólnocie na imieninach jednego z braci. Wspominaliśmy różne historie z seminarium. Pracowałem w seminaryjnej bibliotece – uśmiechał się ks. Alfred Leja SDB. – Jan bardzo wiele czytał. Jako jeden z nielicznych kleryków przeczytał całe „Memorie biografiche”, 18 grubych tomów życiorysu ks. Bosko – mówił. Dyrektor wspólnoty zakonnej przy lubińskiej parafii pw. MBC, przy której zmarły posługiwał przez ostatnie lata, dodał: – Mój współbracie, dziękuję ci za twoją obecność i za to, że w seminarium byłeś sympatycznie męczący dla bibliotekarza.

Księdza Jana wspominali nie tylko duchowni. − Jak wielu młodych poznałam ks. Jana na wczesnym etapie życia. To był czas jego posługi w parafii pw. św. Jana Bosko w Lubinie w latach 1986−1994, czas rozkwitu formacji oazowej. Żył charyzmatem patrona. Chciał z nami być, towarzyszył, wspierał. Sprawiał, że młodzi garnęli się do oazy. Jak dobry ojciec stawiał wymagania i był w tym konsekwentny. Umiał sprawić, że rozwijaliśmy nasze talenty i chcieliśmy nimi służyć – opowiadała była wychowanka z Ruchu Światło−Życie. − W mojej pamięci pozostanie jego obraz jako kapłana, który posługuje w sakramencie pokuty, spaceruje z różańcem w dłoniach, a spotkanych na drodze ludzi obdarza dobrym słowem i uśmiechem – dodała kobieta.


Ksiądz Jan Ożóg SDB odszedł 28 kwietnia w 69. roku życia, 48. ślubów zakonnych i 38. kapłaństwa. Spoczął w grobowcu salezjańskim na lubińskim cmentarzu.