Legnica. Rekolekcje Zespołu Placówek Specjalnych

Jakub Zakrawacz

publikacja 08.04.2022 20:15

Katechezy w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa poprowadził ks. Tomasz Filipek.

Legnica. Rekolekcje Zespołu Placówek Specjalnych Kapłan starał się obrazowo przedstawić walkę między dobrem, a złem w człowieku. Jakub Zakrawacz /Foto Gość

Od 5 do 6 kwietnia odbywały się rekolekcje dla Zespołu Placówek Specjalnych w Legnicy, które w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa (na terenie tej parafii leży placówka) poprowadził ks. Tomasz Filipek, jeden ze szkolnych katechetów.

- Najważniejsze jest doświadczenie wspólnoty, bardzo specyficznej. Nasze dzieci posiadają bowiem różne stopnie niepełnosprawności intelektualnej. Jedne uczestniczą w rekolekcjach mniej, drugie bardziej, ale Pan Bóg działa w każdym z nich – uśmiecha się ks. Tomek.

Pierwszego dnia rekolekcji dzieci uczestniczyły w Drodze Krzyżowej. – Te osoby przyjmują wszystko bardzo emocjonalnie. Po powrocie do szkoły wiele rozmawialiśmy na temat. Jeden z moich uczniów mocno przeżywał mękę Pańską – opowiada Grzegorz Pietrukiewicz, jeden z nauczycieli w ZPS. Jak pracuje się w szkole specjalnej? – Pracuje się „specjalnie” i tak naprawdę podwójnie – tłumaczy Marzena Pietrukiewicz, żona Grzegorza i również nauczyciel w placówce.- Codziennie uczę się tutaj pokory. Kiedy ona jest, wszystko idzie do przodu – dodaje.

W trakcie drugiego dnia dzieci uczestniczyły we wspólnej Mszy św. Podczas  homilii ks. Tomek użył rekwizytów, dzięki czemu dzieci mogły zapamiętać jeszcze więcej. Białe i czarne maski, symbolizujące dobro i zło, lina przywiązana do człowieka , jako symbol pociągania w dwie strony czy wreszcie balonik, z którego uchodzi powietrze, czyli  życie. - Czasem wydaje nam się, że nie ma efektu, a po roku dziecko nas zaskakuje, bo okazało się, że zapamiętało – opowiada Ewa Olszewska, nauczycielka religii.

– Tutaj trzeba pracować przede wszystkim sercem. Miłością i dobrocią przyciągać dzieci do Pana Jezusa – mówi Sylwia Dąbrowska, katechetka. – W tym miejscu uczymy się przekuwać nasze słabości w coś, co będzie unosiło nas do Pana Boga – tłumaczy Ewa Olszewska. – Jest na pewno inaczej, niż w szkole masowej, co widać choćby po świadomości religijnej u dzieci. Mam pragnienie, by tak wierzyć, kochać i tęsknić za Panem Bogiem, jak te moje dzieci – mówi katechetka.