Pogrzeb ks. S. Śmigielskiego

Jędrzej Rams Jędrzej Rams

publikacja 18.02.2022 19:52

Złotoryjanie tłumnie pożegnali swojego proboszcza.

Pogrzeb ks. S. Śmigielskiego Trumna z ciałem śp. ks. Stanisława Jędrzej Rams /Foto Gość

Uroczystości pogrzebowe ks. kanonika Stanisława Śmigielskiego, proboszcza parafii pw. Narodzenia NMP w Złotoryi, odbyły się w piątek 18 lutego w kościele parafialnym. Eucharystii pogrzebowej przewodniczył biskup legnicki Andrzej Siemieniewski, kolega kursowy zmarłego kapłana. Liturgia zgromadziła w świątyni bardzo wielu wiernych.

Większość przemawiających wspominała zmarłego jako człowieka tytanicznej pracy. - To bardzo smutny czas, że musimy ciebie, księże Stanisławie, pożegnać. Wierzymy jednak, że będziesz żył w naszej pamięci. Jesteśmy wdzięczni tobie i Panu Bogu, że był moment, gdy stanąłeś wśród nas. Byłeś bowiem wspaniałym kapłanem. I mimo że byłeś u nas jedynie 4 lata, umocniłeś naszą wiarę. Ciągle powtarzałeś, że fundamentem jest rodzina. Okazywałeś nam wielki szacunek. Byłeś pokornym, bardzo dobrym człowiekiem, a zarazem tytanem pracy - mówili przedstawiciele parafii z Pomocnego. 

Podczas posługi śp. ks. Stanisława złotoryjskie sanktuarium stało się miejscem comiesięcznych, przepięknych w formie, nabożeństw do Matki Bożej z Lourdes i Eucharystii. Setki osób spowiadało się i przystępowało do Komunii Świętej. Za to między innymi dziękował zmarłemu Marek Terembuła, przedstawiciel wspólnot i ruchów z parafii. - Sprawowano tutaj przepiękne nabożeństwa. Ruchy modlitewne mogły tu funkcjonować dzięki przestrzeni miłości, w której poruszał się nasz pasterz. Przez 22 lata posługi w tej parafii udało się zbudować wspólnotę żyjącą wiarą i miłością do Boga. Jako członkowie wspólnot parafialnych dziękujemy Bogu, że dał nam pasterza, na którego zawsze mogliśmy liczyć. Pomagał nam, ufał. Wierzymy, że miłość i troska, którą nas otaczałeś, otworzyły ci bramy wieczności. Odczuwamy smutek, ale wypełnia nas nadzieja na spotkanie z tobą w domu Ojca - mówił Marek Terembuła.

Homilię wygłosił ks. Ireneusz Alczyk, dziekan rocznika święconego w 1985 roku. Przypomniał poszczególne etapy życia zmarłego kapłana, które porównał do księgi życia. Przewracając jej kolejne karty, przypomniał m.in. o powołaniu kapłańskim, ale i chorobie, która tak mocno dała się we znaki w ostatnich latach ks. Stanisławowi.

- Zdaje się, że ostatni zapis w księdze życia pochodzi z 12 lutego. W książkach zazwyczaj jest nie tylko zakończenie, ale też posłowie, epilog. Słowo, które prowadzi dalej. Jakie to słowo w przypadku księgi życia ks. Stanisława? Święty Paweł przypomina, że Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, którzy pomarli. Życie - to słowo prowadzi nas dalej. Wódz życia, Jezus Chrystus. Na obrazku prymicyjnym ks. Stanisław czytamy: Jezu, Ty sam bądź moją nagrodą… - mówił ks. Ireneusz Alczyk.

Ciało śp. ks. Stanisława Śmigielskiego spoczęło na złotoryjskim cmentarzu.