Chodzić za Chrystusem

Jakub Zakrawacz

publikacja 13.02.2021 22:15

Wyruszają po wieczornej Eucharystii, wracają przed północą. Prawie 20 km wędrówki jest dla nich czasem umocnienia.

Chodzić za Chrystusem Uczestnicy w trakcie pielgrzymowania. Jakub Zakrawacz /Foto Gość

W każdą pierwszą sobotę miesiąca sprzed sanktuarium św. Jacka w Legnicy wyrusza męski marsz do Bieniowic.

- To chodzenie za Chrystusem, po Jego śladach - mówi Marek ze wspólnoty "Ja Jestem J 8, 58". - Modlimy się za tych, którzy nie mogą uczestniczyć. Za swoje rodziny, wreszcie za samych siebie - tłumaczy mężczyzna. - Kocham chodzić dla Boga, a  pielgrzymowanie uważam za ważny element w mojej formacji chrześcijańskiej. Odkąd je odkryłem, nie potrafię się z nim rozstać - opowiada Paweł Modzelewski, który w wolnych chwilach również samotnie wyrusza w góry z różańcem w ręku.

Nocna wyprawa to okazja do autorefleksji i spotkania. - Przez miesiąc zawsze nazbiera się pewnych spraw, które po prostu trzeba gdzieś przejść i przemyśleć - tłumaczy Janek. - To odpowiednie rozwiązanie dla ludzi, którzy odkryli Drogę i pragną na niej wytrwać - dodaje.

Opiekunem comiesięcznych wypraw jest ks. Andrzej Ziombra. - Widok mężczyzn dumnie trzymających różaniec w ręku jest dla mnie bardzo przejmujący - mówi kustosz sanktuarium św. Jacka w Legnicy. - Chcemy pokazać, że mężczyźni nie tylko nie powinni się go wstydzić, ale wręcz traktować jak narzędzie prawdziwego twardziela - dodaje kapłan.

O propozycji dla kobiet, programie marszu oraz refleksjach pielgrzymów przeczytasz na kolejnej stronie

Kobiety nie zostaną jednak pominięte. Na horyzoncie pojawiła się bowiem dla nich ciekawa alternatywa. - Chcemy organizować również nocne pielgrzymki dla kobiet, które zostaną poprowadzone przez nasze siostry franciszkanki. Sprzed sanktuarium w ten sam dzień wyjdą jednocześnie dwa marsze, ale w dwie różne strony. Dla kobiet dystans będzie krótszy - zapowiada ks. Ziombra.

Każda wyprawa rozpoczyna się Eucharystią w sanktuarium św. Jacka o godz. 18. Po jej zakończeniu uczestnicy zbierają się przed świątynią i ruszają w stronę Bieniowic. Są Różaniec, koronka, rozważania, czas na rozmowy w swoim gronie. Pielgrzymom od niedawna towarzyszy również solidny krzyż niesiony na czele pochodu. - Może idealny nie jest, ale... czy krzyż musi być idealny? - zastanawia się Janek, który własnoręcznie wykonał drewniany symbol męki Pańskiej.

W Bieniowicach tamtejszy proboszcz otwiera pielgrzymom drzwi. Mężczyźni odmawiają "Akt zawierzenia rodzin Niepokalanemu Sercu Matki Bożej" i otrzymują błogosławieństwo na dalszą trasę. Powrót do Legnicy to przede wszystkim Droga Krzyżowa oraz indywidualna adoracja w kaplicy sanktuarium.

Mężczyźni opowiadają nam, dlaczego decydują się na comiesięczne pokonywanie pieszo prawie 20 km (w obie strony). − Jest to pewnego rodzaju wyznanie wiary, dość nietypowe, jak na te czasy - tłumaczy Rafał Ziółkowski, który w pielgrzymce uczestniczy po raz drugi. - Modlimy się i poznajemy świetnych ludzi - mówi Józef, który wraz z czwórką przyjaciół na legnicki marsz przyjechał aż z Lubania. - Pielgrzymowanie jest dla mnie beztroskim wędrowaniem z Bogiem od punktu A do punktu B. Niestety, trudno jest to przełożyć na życie osobiste czy zawodowe; za wiele się dzieje, ale chcę wrócić do takiego myślenia i zaufania Panu Bogu w życiu codziennym - opowiada Andrzej Lorenc.


Więcej w "Gościu Legnickim" nr 6 na 14 lutego.