Parafia pw. Wszystkich Świętych w Miszkowicach

Jakub Zakrawacz

publikacja 02.11.2020 16:53

W naszej diecezji jest tylko jedna parafia pod tym wezwaniem.

Parafia pw. Wszystkich Świętych w Miszkowicach Samo płótno obrazu "Apoteoza Najświętszej Maryi Panny" posiada imponujący rozmiar 2,5 m x 4 m. ks. Wiesław Florczuk

Nie wszyscy wiedzą, że w Miszkowicach znajduje się jedyna parafia w naszej diecezji, która nosi wezwanie Wszystkich Świętych.

Wierni świętują tam jednak odpust nie 1 listopada, a 29 września, czyli we wspomnienie św. Michała Archanioła. – W żadnych zapiskach nie spotkałem się z historią nadania tej nazwy. Można jednak snuć domysły – zastanawia się ks. Wiesław Florczuk, od 2006 r. gospodarz parafii pw. Wszystkich Świętych w Miszkowicach. – Najprawdopodobniej zaczerpnięto ją z nazwy miejscowości. Kiedy tereny te zamieszkiwali Niemcy, Miszkowice, być może nawet na cześć wodza niebieskich zastępów, nosiły nazwę Michelsdorf, co w luźnym tłumaczeniu oznacza „wieś Michała” – mówi proboszcz. – Kiedy wkroczyli tu Rosjanie, pytali, jak nazywa się ta miejscowość. Tutejsi odpowiadali: „Michałowice”. Po rosyjsku jednak Michał to „Miszka”, stąd wzięły się Miszkowice – dodaje duchowny.

Obchodzenie odpustu w taki a nie inny dzień ma jednak swoje plusy. – Na Wszystkich Świętych nie dałoby się zorganizować odpustu. Żaden ksiądz na niego nie przyjedzie, bo wszyscy są na swoich cmentarzach. Nie ma również miejscowych, bo są w rozjazdach, tu z kolei przyjeżdżają ludzie z innych miejscowości. To byłby dziwny odpust – śmieje się ks. Wiesław. – Poza tym stragany z korkowcami w taki dzień...

Terytorialnie do parafii w Miszkowicach należy również pięć innych miejscowości: Jarkowice, Niedamirów, Paczyn, Paprotki oraz Opawa z własnym kościołem pw. św. Jadwigi. Główna świątynia znajduje się jednak w Miszkowicach. Pierwsze wzmianki o niej pochodzą już z 1363 roku. Mieszczą się tam m.in. XVIII-wieczne: ambona, prospekt organowy czy obraz św. Nepomucena.

O niezwykłym obrazie, który znajduje się w ołtarzu głównym miszkowickiego kościoła, przeczytasz na następnej stronie.

To, co jednak najbardziej przykuwa oko w miszkowickiej świątyni, znaleźć możemy w ołtarzu głównym. Potężny obraz przedstawiający pokłon złożony Najświętszej Maryi Pannie. – Przez długi czas nie było wiadomo, czyj to obraz, autor bowiem nie podpisał się na nim. Specjaliści robili badania na podczerwień, nadfiolet, ale nic z tego. Dopiero od kilku lat wiemy, że Apoteoza Matki Bożej przez Wszystkich Świętych to dzieło Petera Brandla. On namalował go... „na lewo” – śmieje się ks. Wiesław, który w tym momencie zaczyna opowieść.

– Czeski Rubens (tak nazywany jest P. Brandl) prowadził hulaszczy tryb życia, przez który trafił do więzienia w Czechach. Wykupiony przez opata krzeszowskiego, swój dług miał odpracować właśnie w Krzeszowie – tłumaczy ks. Wiesław. – Brandl wciąż jednak niczego się nie nauczył i zaciągał kolejne zobowiązania, na których spłacanie musiał zbierać pokątnie, malując obrazy po okolicznych świątyniach. Jedną z nich był właśnie kościół w Miszkowicach – uśmiecha się ks. Florczuk, który podaje imponujące wymiary obrazu – 2,5 m x 4 m (samo płótno bez ramy!) – mieszczącego się w ołtarzu głównym tamtejszej świątyni. Dzięki niemu wierni, nie tylko we wspomnienie Wszystkich Świętych, mogą przyglądać się obliczu uwielbianemu przez dusze zbawionych.