Parszowice. Uroczystość ku czci bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Jakub Zakrawacz

publikacja 18.10.2020 18:21

Kiedyś w tym miejscu kapelan Solidarności odprawił jedną ze swoich pierwszych Mszy św.

Parszowice. Uroczystość ku czci bł. ks. Jerzego Popiełuszki Mszę św. w tym dniu sprawowali ks. Tomasz Galik oraz ks. Roman Raczak. Jakub Zakrawacz

W niedzielę 18 października, jak co roku w kościele pw. Świętej Rodziny w Parszowicach, odbyła się uroczystość religijno-patriotyczna ku czci bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

Tradycja trwa od wielu lat. - Myślę, że większość wie, dlaczego gromadzimy się akurat w tej świątyni. Tutaj ks. Jerzy odprawiał jedną ze swoich Mszy św. prymicyjnych, gdy razem ze swoim kolegą przyjechali do Parszowic - mówił ks. Tomasz Galik, proboszcz parafii pw. Narodzenia NMP w Wielowsi, dla której parszowicka świątynia stanowi kościół filialny. - Przed 36 laty Polskę i świat obiegła smutna informacja o śmierci kapłana. Tragedia nie okazała się jednak daremna, po chwilach smutku i przygnębienia przyniosła radość wyniesienia kapłana na ołtarze. Chcemy dzisiaj uczcić tę rocznicę i przez wstawiennictwo bł. ks. Jerzego Popiełuszki polecać Bogu naszą ojczyznę - dodał gospodarz wspólnoty.

Mszy św. w tym dniu przewodniczył ks. Roman Raczak, proboszcz legnickiej parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Kapłan podzielił się z wiernymi swoją radością i smutkiem bycia synem „tej ziemi”. - Rok, w którym ks. Jerzy został zamordowany, był pierwszy rokiem mojego kapłaństwa. Śpiewałem wtedy z ludźmi: „Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana (…). Tyle razy pragnęłaś wolności, ale zawsze tłumił ją kat, ale zawsze czynił to obcy, a dziś brata zabija brat”. Gdy widziałem palce uniesione do góry widziałem, że ojczyzna jest razem - mówił ks. Raczak. - Dziś, kiedy ojczyzna jest wolna, mogę powiedzieć głośno: „raduję się, że jestem synem tej ojczyzny!”. Strajk dzieci wrzesińskich, Wóz Drzymały, powstanie wielkopolskie, młodzi walczący w powstaniu warszawskim. Czy nie można się wstydzić takich ludzi? - pytał retorycznie duchowny.

- Czasem jednak wstydzę się, że jestem synem tej ojczyzny. Zapytasz: „Dlaczego?!”. Dlatego, że kiedy pod koniec swojego życia papież Jan Paweł II miał znów przyjechać do Polski zaczęto wyliczać, ile to będzie kosztowało - wspominał ks. Roman. - Znacie słowa „Roty”. Śpiewała ją również moja mama w obozie koncentracyjnym. Dziś nie trzeba Niemca, by pluł nam w twarz, jakże często sami sobie plujemy. Kiedyś ksiądz, rodzice i nauczyciele mówili jednym głosem. Pamiętacie? Bo ja pamiętam. Kiedyś gdy człowiek mijał człowieka pracującego na polu, słyszał: „Szczęść Boże, sąsiedzie!”. Dziś pada co innego.  Wybaczcie, tych słów cytował  nie będę - smucił się kapłan.

Na koniec uroczystości wierni otrzymali błogosławieństwo relikwiami bł. ks. Jerzego Popiełuszki. W tym roku, z uwagi na koronawirusa nie odbyła się tradycyjny koncert pieśni patriotycznych.  

 

[TRWA AKTUALIZACJA]