Odpust w Czerwonym Kościele

Jakub Zakrawacz

publikacja 07.09.2020 20:33

Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny to dla wielu rolników ważna data. Mieszkańcy wsi przyszli prosić i dziękować za wstawiennictwem Matki Boskiej Siewnej, która jest patronką ich świątyni.

Odpust w Czerwonym Kościele Ks. Andrzej Burdziak mówił w homilii o znaczeniu, tajemnicy i sile ziarna. Jakub Zakrawacz

Niedzielnym popołudniem 6 września w świątyni pw. NMP w Czerwonym Kościele wierni świętowali odpust.

Przed Eucharystią parafianie, przy wtórze muzyków z Dunina, wnieśli do świątyni dożynkowe wieńce. Odpustowej Mszy św. przewodniczył ks. Bolesław Orłowski, a koncelebrowali ks. proboszcz Andrzej Burdziak i o. Michał Jednoróg OFMConv z franciszkańskiej parafii św. Jana Chrzciciela w Legnicy. – Nie wiem, czy wiecie, dlaczego święto Narodzenia NMP jest inaczej zwane świętem Matki Bożej Siewnej. Według staropolskiego zwyczaju ziarno należało poświęcić w dniu narodzin Maryi, a następnie wrzucić je w glebę. Do tego ziarna zaś rolnicy dosypywali ziarno poświęcone w dzień Wniebowzięcia NMP – tłumaczył ks. B. Orłowski, wykładowca PWT.

Homilię wygłosił proboszcz, który przypomniał piękny zwyczaj prawdziwych siewców sprzed lat. – Rolnik ładował na wóz worki z ziarnem i odwiązywał im czupryny. Szedł po wodę święconą, zdejmował czapkę i święcił ziarno – tłumaczył kapłan. – Panu Jezusowi podobał się siewca. Często ludziom o nim opowiadał. On sam nim jest. Wiecie, jaka jest tajemnica ziaren? Mogą czasem tyle lat leżeć martwe, ale mają zamkniętą w sobie ogromną siłę. Gdy przyjdzie odpowiednia okoliczność, zaczynają rosnąć. Zauważcie: ziarno jest ciche, spokojne, dobre, ale w tym jakże potężne. Nieraz pewnie widzieliście, że gdy wiatr rozniesie samosiejki, to brzoza potrafi wyrosnąć nawet na dachu. Kiedy ziarno zaczyna kiełkować, potrafi rozerwać skałę – podsumował ks. A. Burdziak.

Po Mszy św. odbyła się procesja eucharystyczna wokół kościoła, a następnie wierni świętowali przy poczęstunku i zabawach dla dzieci.

Świątynia w Czerwonym Kościele, o której pierwsze wzmianki pochodzą już z 1302 r., wchodzi w skład parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Krotoszycach. – Parafianie, którzy osiedlili się na tych terenach, mają korzenie z gór. Są bardzo zjednoczeni. Dbają o swoją świątynię, która jest prawdziwą tutejszą perełką – tłumaczy ks. Andrzej. Kapłan o zjednoczonej
wspólnocie mówi jasno: – Zawsze mogę na nich polegać. Ich troska o Kościół mnie samego mobilizuje do jeszcze cięższej pracy.