Prof. Kazimiera Jaworska: Życiorys ks. Łańcuckiego nadaje się na mrożący krew w żyłach scenariusz filmu sensacyjnego

Jakub Zakrawacz

publikacja 29.06.2020 01:24

W trakcie tygodniowego sympozjum w chojnowskiej parafii można było bliżej poznać historię niezwykłego kapłana.

Prof. Kazimiera Jaworska: Życiorys ks. Łańcuckiego nadaje się na mrożący krew w żyłach scenariusz filmu sensacyjnego Prelekcja przyciągnęła wielu chojniczan. Jakub Zakrawacz /Foto Gość

Przez cały tydzień od 22 do 28 czerwca chojnowska parafia pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła obchodziła ważne jubileusze. Jednym z nich była  140. rocznica urodzin pierwszego powojennego proboszcza w Chojnowie. W ramach wykładów prelekcję „Ks. kanonik Adam Szczepan Łańcucki, proboszcz w Brzeżanach i w Chojnowie, na tle historii Polski w XX wieku”  wygłosiła prof. dr hab. Kazimiera Jaworska.

– Wydawało mi się, że na temat tego księdza wiem już wszystko. Dopiero gdy w późniejszej pracy naukowej natknęłam się we Wrocławiu i Warszawie na obszerną dokumentację o ks. Łańcuckim, zdałam sobie sprawę z tego, z jak wielkim bohaterem mamy do czynienia – tłumaczyła prof. Jaworska. – Jego biografia nadaje się na mrożący krew w żyłach scenariusz filmu sensacyjnego.

Prelegentka rozpoczęła przedstawienie życiorysu kanonika od pochylenia się nad jego przedwojenną posługą w Brzeżanach (ówczesna archidiecezja lwowska). Z fragmentów jego biografii z tamtego okresu szczególnie zapada w pamięć oddanie lokalnej społeczności. – Pomagał odbudować dawną świetność zacofanych galicyjskich terenów, przez które dodatkowo w czasie I wojny światowej przeszedł front wschodni – tłumaczyła prof. Jaworska. Ksiądz Łańcucki udzielał się w niemal wszystkich organizacjach świeckich, zasiadał nawet w lokalnym samorządzie – dodała prelegentka.

Trzykrotnie wydawano na niego wyroki śmierci. Po raz pierwszy uniknął jej w 1918 r., kiedy przed zabójstwem z rąk ukraińskich Strzelców Siczowych (na ich rozkaz wykopał już sobie grób!) uratowała go wieść o nadchodzących polskich oddziałach. Po wybuchu II wojny światowej został z kolei oskarżony przez NKWD o współpracę z Niemcami, a wtedy przed wykonaniem wyroku uratowało go wkroczenie wojsk niemieckich. Jakby tego było mało, swoje trzy grosze musieli dodać nacjonaliści z UPA, którzy na karę śmierci skazali go zaocznie i – według relacji świadków – próbowali zastrzelić go z odległości.

– W działalność niepodległościową ksiądz angażował się już od pierwszych dni kolejnej wojny. Należał do Związku Jaszczurczego, a także do Związku Walki Zbrojnej oraz Armii Krajowej, gdzie pełnił funkcję kapelana jej 51 pułku – mówiła prof. Jaworska. – W ramach działań konspiracyjnej Rady Pomocy Żydom „Żegota” udzielał wsparcia osobom zamkniętym w getcie. Oprócz tego sam dawał schronienie Żydom i polskim oficerom z Generalnego Gubernatorstwa, dla których pozyskiwał dokumenty potrzebne do przekroczenia granicy z Rumunią – kontynuowała prelegentka.

O działalności ks. Łańcuckiego w Chojnowie oraz dalszej niełatwej historii jego życia przeczytasz na s. 2.

Ksiądz Łańcucki wraz z 900 parafianami został wysiedlony z terenów brzeżańskich i w bydlęcych wagonach skierowany w stronę Bolesławca. W trakcie przystanku w Chojnowie jego mieszkańcy uprosili jednak kapłana, by ten wraz z repatriantami wysiadł i pozostał z nimi. Ksiądz wyraził zgodę i w tym momencie rozpoczął się kolejny rozdział w życiu ks. Łańcuckiego, który już wkrótce stał się proboszczem całej miejscowości.

– Ksiądz Łańcucki wraz ze swoimi współpracownikami zajął się organizowaniem parafii oraz formalizacją życia w mieście – mówiła prof. Jaworska, dodając, że duchowny przyczynił się m.in. do uruchomienia lokalnych szkół podstawowych oraz prowadził w Chojnowie działalność konspiracyjną. Kilkakrotnie przesłuchiwany na UB, najprawdopodobniej torturowany (ślady ciężkiego pobicia po powrocie), nigdy nie wyjawił osób, którym przekazywał zabronione pismo „Wolność”. Za wrogą systemowi działalność otrzymał karę trzech lat więzienia, której jednak nie wykonano ze względu na jego chorobę, a później nastąpiła amnestia. Ksiądz był inwigilowany do końca życia (aż przez dziewięciu tajnych współpracowników!), a służby sporządziły baczną relację nawet z jego pogrzebu.

– Pamięć o księdzu Łańcuckim to pamięć o tych wszystkich, którzy zazwyczaj nie z własnej woli w czasach powojennych przybyli na ziemie chojnowską i w różny sposób zaangażowali się w organizowanie życia polskiego w mieście i jego okolicach – mówiła prof. Jaworska. Poznałam wiele biografii, ale ta zrobiła na mnie szczególnie wrażenie – podsumowała wykładowczyni PWT we Wrocławiu.

Wystąpienie prof. Kazimiery Jaworskiej odbyło się w ramach sympozjum „W trosce o tożsamość narodową i pamięć historii”. W trakcie tygodniowych obchodów, wierni w parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła mogli m.in przyjrzeć się bliżej ks. Łańcuckiemu jako duchowemu ojcowi repatriantów z Kresów Wschodnich (wykład ks. Łukasza Świerniaka) czy jako prezbiterowi Kościoła wrocławskiego (prelekcja ks. prof. Grzegorza Sokołowskiego).