publikacja 11.06.2020 00:00
O fali protestów, epidemii koronawirusa oraz mentalności Amerykanów mówi posługujący w Miami ks. Roman Wróblewski SDS.
– Przeżywaliśmy to wszystko razem – mówi ks. Wróblewski.
ks. Roman Wróblewski SDS
Jakub Zakrawacz: Jak to się stało, że z Olszyny trafił Ksiądz aż do Stanów Zjednoczonych?
ks. Roman Wróblewski SDS: Mam w sobie ducha misyjnego i ducha kosmopolity. Tuż po przyjęciu święceń kapłańskich poleciałem do naszej salwatoriańskiej wspólnoty w zachodnio-północnej Australii, gdzie przez ponad dwa lata pracowałem zarówno z Australijczykami, jak i Aborygenami na terenach pustyni. Później wróciłem na rok do Polski, następnie znów była Australia. Bezpośrednio przed wylotem do Stanów pracowałem w Rzymie. Gdy mój kontrakt wygasł, miałem do wyboru Kraków, Szkocję lub Florydę. Wybrałem ostatniąopcję, ponieważ tam jest najcieplej.
Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.