Poznaj przyszłych kapłanów

Jędrzej Rams Jędrzej Rams

publikacja 17.05.2020 09:47

Przedstawiamy wam sylwetki kandydatów do święceń prezbiteratu. I prosimy o modlitwę w ich intencji!

Poznaj przyszłych kapłanów Diakoni wczoraj rozpoczęli swoje rekolekcje! Dk. Mateusz Nawrot

W przyszłym tygodniu tj. w sobotę 23 maja sześciu diakonów przyjmie święcenia prezbiteratu. Wszyscy wczoraj rozpoczęli rekolekcje w Szklarskiej Porębie. W ich imieniu prosimy o modlitwę w tym czasie.

Tymczasem dzisiaj zapraszamy Was do poznania ich sylwetek. Prezentujemy je na kolejnych stronach.

Poznaj przyszłych kapłanów   Dk. Mateusz Nawrot Jędrzej Rams /Foto Gość

Diakon Mateusz Nawrot

Pochodzi z parafii pw. Chrystusa Króla w Osieku

Motto: Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.

Wybrałem takie motto, ponieważ jestem pewny, że trwanie przy Jezusie w każdym położeniu uzdalnia mnie do pełnienia powołania według Jego zamysłu. To przynosi owoc w moim życiu, ale i w posłudze tym, do których będę posłany.

Praca magisterska: "Organy dekanatu Lubin Wschód i Lubin Zachód w czasach nowożytnych"

Temat wynikał z zainteresowania muzyką kościelną, ponieważ gram na organach. Chciałem także zbadać historię życia religijnego Ziemi Lubińskiej

Powołanie do kapłaństwa zacząłem czuć mocniej w liceum, jednak nie do końca byłem chętny podjąć te drogę, a nawet o tym rozmawiać. Tak się składa, że jestem uzdolniony muzycznie i postanowiłem złożyć dokumenty i zdać egzaminy na Akademię Muzyczną. Jednak, kiedy wszystko było już jasne, wtedy coraz mocniej zaczęła powracać myśl o kapłaństwie. Postanowiłem w tej intencji udać się na piesza pielgrzymkę do Częstochowy i w tym czasie podjąłem decyzję o wstąpieniu do seminarium.

Poznaj przyszłych kapłanów  

Diakon Szymon Opała

Pochodzi z parafii pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła w Chojnowie.

Motto: Na moim obrazu prymicyjnym są słowa księdza Jana Twardowskiego o kapłaństwie: „Własnego kapłaństwa się boję, własnego kapłaństwa się lękam i przed kapłaństwem w proch padam, i przed kapłaństwem klękam.”

Dlaczego te słowa? A no dlatego, że towarzyszą mi od pierwszego roku. Wcześniej słyszałem je wielokrotnie, czy to język polski, czy na katechezie, ale nie zastanawiałem się nad nimi. Jednym uchem weszło, drugim wyszło. Ale kiedy pierwszy raz usłyszałem je na początku formacji seminaryjnej, to coś we mnie pękło. Coś się zmieniło. Zdałem sobie sprawę z prawdziwości tych słów i to, że ja (choć byłem dopiero na pierwszym roku, a więc długa, bardzo długa droga była przede mną) idę w coś co mnie przerasta, coś co jest ponad moje siły z czysto ludzkiego punktu widzenia. I przestraszyłem się w tamtej chwili, ale był to strach pozytywny, mobilizujący, dający siłę do działania.

Te słowa, za każdym razem kiedy je usłyszę albo przeczytam, wywołują we mnie dokładnie te emocje i postawy, które są wymienione. Zdaję sobie sprawę do jak wielkiej tajemnicy i daru zdążam i jak wielka odpowiedzialność za zbawienie ludzi będzie na mnie ciążyła. Te słowa motywują mnie do codziennego uniżania siebie, abym każdego dnia uczył się pokory i pamiętał, że to Bóg wybrał mnie, a nie na odwrót. Niczym sobie na ten wybór nie zasłużyłem. Skoro Pan chce mnie posyłać do ludzi abym głosił Jego Ewangelię, to ja, chcąc zrobić to tak jak On tego chce, muszę się uczyć posłuszeństwa Jezusowi.

Moje motto pokazuje mi także, jak bardzo słabym człowiekiem jestem i jak bardzo potrzebuję Pana i Jego działania w moim życiu. Proszę Zbawiciela każdego dnia, abym był wiernym sługą w Jego winnicy.

Pierwszy raz, tak na poważnie, głos powołania usłyszałem w 2. klasie gimnazjum podczas rekolekcji powołaniowych w seminarium. To było tak mocne i piękne uczucie, że od razu postanowiłem, że zostanę księdzem. I tak przyjeżdżałem co rok (a czasami częściej) do seminarium na rekolekcje (łącznie w sumie byłem 8 razy), aby potwierdzać swoje zdanie. Ale ku mojemu zdziwieniu ten głos z roku na rok był coraz słabszy, coraz cichszy, aż w końcu całkowicie zamarł. Wtedy nie wiedziałem co zrobić. To była 3 klasa technikum elektronicznego w Legnicy. Nie miałem pojęcia co się dzieje. Chciałem wtedy studiować i pracować w swoim zawodzie, założyć rodzinę ale jednocześnie nie chciałem całkowicie zapomnieć o tym, co dotychczas przeżyłem.

I w końcu Pan Bóg, w najlepszym możliwym na to czasie, upomniał się o mnie. Podczas przedostatnich rekolekcji, całkowicie przybity i zmarnowany na adoracji, postawiłem wszystko na jedną kartę i wprost zapytałem Pana, Czy Ty chcesz żebym był księdzem? Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. Od razu usłyszałem TAK. Wtedy pękłem. Cały zalałem się łzami z radości ale i strachu, co dalej będzie. A dalej było tak, że skończyłem 3 klasę, później 4, zdałem maturę i egzamin zawodowy i wstąpiłem do seminarium. I tak oto rozpoczęła się moja przygoda z Jezusem, która trwa i jest przepiękna.

Poznaj przyszłych kapłanów  

Diakon Tomasz Kliszcz

Pochodzi z parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Lubinie.

Motto: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem, nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”(J 14, 6).

Są to słowa samego Jezusa, który jest jedyną drogą prowadzącą do Ojca. Postanowiłem właśnie te słowa umieścić na obrazku prymicyjnym, abym zawsze pamiętał, kto jest Panem i Zbawicielem mojego życia. Tylko trwanie przy Chrystusie, kroczenie za Nim, słuchanie Jego słów i wprowadzanie ich w czyn, daje prawdziwe życie.

Moją pracę magisterską napisałem z teologii dogmatycznej. Jej tytuł to: „Reinterpretacja formuły poza Kościołem nie ma zbawienia w świetle wybranych traktatów teologii dogmatycznej”. Wybrałem właśnie taki temat pracy, aby jeszcze bardziej zgłębić wiedzę o Kościele, co pozwoliło mi zrozumieć prawdę, że Kościół to nie tylko budynek, ale przede wszystkim Jezus Chrystus, a więc tam gdzie Chrystus tam zbawienie. A tym samym taka reinterpretacja tej formuły, nadaje jej głębszy sens i łatwiej ją zrozumieć. Bo przecież poza Jezusem nie ma zbawienia.

Od najmłodszych lat należałem do liturgicznej służby ołtarza w swojej rodzinnej parafii. Do bycia ministrantem zachęcił, mnie ksiądz który w tamtym czasie opiekował się ministrantami. Bardzo mnie fascynowała służba przy ołtarzu. W swojej służbie byłem gorliwy i właśnie to bycie blisko ołtarza, obserwowanie kapłanów posługujących w mojej parafii, świadectwo ich życia kapłańskiego, otwartość na drugiego człowieka, było dla mnie początkiem, gdzie w moim sercu zaczęło rodzić się powołanie, a w późniejszych latach dojrzewało. W odpowiedzi na ten głos wołającego Pana, poszedłem do Wyższego Seminarium Duchownego w Legnicy.

Poznaj przyszłych kapłanów  

Diakon Emilian Gwiżdż

Pochodzi z parafii pw. Św. Barbary w Lubinie.

Motto: „Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się” (Flp 4,4).

Moje życie duchowe bardzo mocno związałem ze św. Pawłem, którego wybrałem na patrona podczas sakramentu bierzmowania. Przy okazji różnych spotkań i praktyk duszpasterskich wielokrotnie słyszałem od ludzi młodych i bardziej doświadczonych, że postrzegają mnie jako człowieka radosnego, często z wyraźnym uśmiechem na twarzy. Nie ukrywam, że po ludzku było to bardzo miłe spostrzeżenie, ale jednocześnie zmotywowało mnie do refleksji. Pomyślałem, że radość, która często dotyka mnie w życiu, i której doświadczam, powinna stać się moim charyzmatem i zadaniem do spełnienia. Apostoł Narodów zachęca nas do tej radości słowami, ale my, chrześcijanie, mamy do niej zapalać nieustannie ludzi wokół nas poprzez nasze czyny i postawy. Cóż to za radość? Jest ona szczególna, bo wypływa z bycia „w Panu” – jest darem, ale także owocem współpracy człowieka z Bogiem.

Uczęszczałem na seminarium naukowe z katechetyki. Temat mojej pracy magisterskiej brzmi: Środki audiowizualne w katechezie młodzieży na podstawie podręczników do religii dla gimnazjum Wydawnictwa Jedność. Nie ukrywam, że temat ten jest związany z moimi zainteresowaniami, które mam już od młodzieńczych lat. Zawsze pasjonowała mnie technologia informacyjna, fotografia, grafika komputerowa oraz komunikacja interpersonalna. Pomyślałem, że dobrze byłoby wykorzystać moje zainteresowania w przyszłej posłudze duszpasterskiej i katechetycznej oraz w pracy naukowej. Mój promotor, ks. dr Jarosław Kowalczyk, motywował mnie do twórczego i ambitnego tworzenia pracy magisterskiej i pomagał, kiedy jej realizacja wydawała mi się to momentami za trudna.

Poznanie środków audiowizualnych i sposobów ich wykorzystania w katechezie młodzieży pomagało mi już wielokrotnie w katechizowaniu w przedszkolu, szkole i w parafii, a to z kolei przybliżało uczniów nie tylko do spotkania z Jezusem Chrystusem, ale do zjednoczenia, a nawet głębokiej z Nim zażyłości (CT 5). Przecież do tego katecheza ma prowadzić.

Kiedy sięgam pamięcią do dziecięcych lat, uzmysławiam sobie, że Pan Bóg zaprosił mnie do szczególnej relacji ze sobą przez moich rówieśników. To ministranci – koledzy z podwórka i ze szkoły podstawowej – dając mi przykład modlitwy i dziecięcej wiary/ufności, zachęcili mnie do wstąpienia najpierw w szeregi ministrantów w rodzinnej parafii, a kiedy odkryłem w sobie talent muzyczny, do przygody z dziecięcą scholą parafialną i Młodzieżową Orkiestrą Diecezji Legnickiej Sursum Corda. To w tych wspólnotach kształtowało się nie tylko moje powołanie, ale także patriotyzm i empatia oraz szacunek do drugiego człowieka.

Pierwszy raz myśli o wejściu na drogę ku kapłaństwu pojawiły się w mojej głowie w drugiej klasie gimnazjum. Kiedy dzieliłem się tym z rówieśnikami, często nie byłem zrozumiany i oddaliłem te myśli od siebie. W liceum także czułem ten „głos”, jednak zdecydowałem, że jeśli wezwanie jest prawdziwe, to jeszcze je usłyszę. Udałem się na studia do Wrocławia, ale przebywałem tam z poczuciem jakiegoś braku. Kiedy wróciły myśli o powołaniu, byłem na drugim roku studiów na Politechnice.

Uczestniczyłem wtedy w rekolekcjach w rodzinnej parafii połączonych z peregrynacją kopii obrazu św. Józefa, Opiekuna Zbawiciela. Prosiłem Pana Boga na modlitwie, aby ukazał mi drogę powołania, którą dla mnie przygotował. Prowadzący rekolekcje ks. Bogusław Wolański, kiedy mnie zobaczył, powiedział: „Emilu, dlaczego Ty nie jesteś w seminarium?”. To pytanie sprawiło, że poczułem w środku ciepło. Rozmawiałem później długo z moim Proboszczem, Ks. Waldemarem Ćwiklińskim. Po tej rozmowie zrozumiałem, że powinienem i chcę rozeznać moje powołanie w legnickim seminarium. Niby nic, a tak to się zaczęło…

Poznaj przyszłych kapłanów  

Diakon Patryk Zarzeczny

Pochodzi z parafii pw. św. Ap. Piotra i Pawła w Legnicy.

Motto: "Łaską jesteście zbawieni przez wiarę".

Wybrałem takie motto, bo jest dla mnie ważne z tego powodu, że bardzo porządkuje życie chrześcijańskie. Zbawienia sobie wysłużyć u Pana Boga nie można, jest darmowe, z łaski, której On chce udzielać. Ta łaska jest dostępna dla tego, który wierzy. Wiara jest kwestią podstawową, a cała reszta (dobre uczynki, pobożność itd.) są względem niej wtórne. One dopiero wynikają z wiary. Wiemy, że różnie wygląda rozumienie tego, więc jest to coś, na co chciałbym zwrócić szczególną uwagę.

Praca magisterska: "Personalistyczna wizja osoby w filozofii Antonia Rosminiego" Do zainteresowania się tym filozofem skłonił mnie ks. dr Andrzej Ziombra i dałem się namówić, bo jest to postać niezmiernie ciekawa. Nie przypominam sobie drugiego takiego przypadku, żeby inkwizycja odwołała potępienie czyichś twierdzeń. Co prawda Rosmini tego nie doczekał, stało się to dopiero po jego śmierci, bo znacząco wyprzedzał swoją epokę, ale został rehabilitowany i ogłoszony przez Benedykta XVI błogosławionym. Zająłem się tym, jak Rosmini postrzega osobę, bo jest to temat bardzo aktualny ze względu na różne współczesne systemu myślowe. Bez właściwej antropologii wszelkie mówienie o człowieku i jego sprawach, staje się ideologią.

Ciężko mi wskazać jakiś konkretny moment, punkt. To był bardziej proces, który rozpoczął się we wczesnym dzieciństwie od zabawy w księdza i przechodzący do myślenia o wiele bardziej poważnego, które swój finał znajdzie w niedługo przyjętych święceniach i późniejszej posłudze.

Poznaj przyszłych kapłanów  

Diakon Adam Bogdała

Adam Bogdała, pochodzi z parafii pw. Św. Wojciech w Jeleniej Górze.

Motto: "Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana". (Rz 14, 7-8).

Ten cytat mi towarzyszy od początku mojej drogi powołania, można powiedzieć, że on mnie przekonał do pójścia do WSD. Świecenia to moment, kiedy wszyscy już oficjalnie się dowiedzą, że nie chcę żyć dla siebie i moim największym pragnieniem jest żyć na chwałę Tego, który mnie wybrał, bez względu na to co ta droga przyniesie.

Temat pracy: Teologiczna krytyka ruchów intronizacyjnych w Polsce (dlaczego ten temat? bo tylko taki został). Interesuje mnie teologia a ten akurat temat w tym czasie był ważny teologicznie.

Myślę, że w moim wypadku powołanie to był proces, w którym bardzo ważny był moment, w którym odpowiedziałem sobie pytanie, bez czego nie mogę dalej żyć? Wtedy po raz pierwszy zrozumiałem, że chcę Bogu oddać życie, że wiara w Niego jest sensem życia.