Lubin pamiętał o zesłanych na Syberię

Jakub Zakrawacz

publikacja 11.02.2020 00:45

Ofiary masowych deportacji żyją wśród nas. Aby uczcić pamięć o ich tragedii, ścieżkami Parku Leśnego ruszyło prawie 140 zawodników.

Lubin pamiętał o zesłanych na Syberię "W zdrowym ciele zdrowy duch". Uczestnicy w trakcie rywalizacji. Jakub Zakrawacz

W niedzielę 9 grudnia Park Leśny w Lubinie zaroił się od ludzi ubranych na sportowo. I Bieg Pamięci Zesłanych na Sybir wpisał się w obchody  80. rocznicy masowej deportacji Polaków w głąb ZSRR.

- Zsyłki zaczęły się jeszcze za czasów Rosji Carskiej. Już wtedy na tamte tereny przesiedlono aż 2 miliony mieszkańców. Przy wielkim mrozie umierali oni już podczas samego marszu na miejsce katorgi – mówił Karol Machi, przewodnik Muzeum Historycznego w Lubinie, będącego współorganizatorem niedzielnego wydarzenia. – W czasie II wojny światowej zsyłki powróciły, niestety w jeszcze bardziej masowej i zorganizowanej formie. Do dziś strony białoruska i rosyjska utrudniają dokładne oszacowanie liczby wywiezionych Polaków. Mamy stuprocentową pewność co do 400 tys. zesłanych. Prawdopodobnie jednak było ich aż 1,4 mln – tłumaczył historyk.   

Jedna z ofiar radzieckiej katorgi pojawiła się na biegu pamięci. 93-letnia pani Irena przybyła wraz ze swoimi wnuczkami. - Syberia jest bardzo daleko stąd – powiedziała. – To bardzo dobrze, że jesteśmy tu wszyscy razem – dodała seniorka.

– Tak się składa, że moja babcia również jest Sybiraczką.  – mówił Marcin Ławicki z CCC Sprandi Polkowice. – Taki akcent w mieście na pewno przyczyni się do wzmocnienia pamięci o tych, którzy doświadczyli zsyłki, a wciąż jeszcze żyją wśród nas – dodał sportowiec.

Biegi w Parku Leśnym odbywały się na kilku dystansach. Główne zmagania zostały poprzedzone rywalizacją dzieci. – Przygotowywałam się, biegając z moją mamą po różnych miejscach – mówiła ośmioletnia Alicja Gościewicz, która zwyciężyła w swojej kategorii wiekowej. Łączna liczba wszystkich zawodników wyniosła razem 138 osób.

– Jesteśmy naprawdę zadowoleni z frekwencji. Jak na pierwszy raz, było bardzo dobrze – powiedziała Ewelina Haduch, prezes Stowarzyszenia Sport-Art, które współorganizowało niedzielne  wydarzenie. Tylko na ten rok pomysłodawcy zaplanowali aż sześć sportowo-historycznych imprez, w tym bieg upamiętniający ofiary zbrodni katyńskiej. - Jeśli dalej będziemy sprawować pieczę nad parkiem i odzew będzie duży, to nic nie stoi na przeszkodzie temu, by zmagania odbywały się cyklicznie – dodała E. Haduch.