Elektrotinty, czyli święci na miedzi

Roman Tomczak Roman Tomczak

publikacja 03.01.2019 22:29

Remigiusz Dobrowolski to amator niezbyt popularnej w świecie artystycznym techniki elektrolitycznego trawienia w miedzianych płytkach.

Elektrotinty, czyli święci na miedzi Tematem elektrotintowych prac Dobrowolskiego są m. in. postaci świętych. Muzeum Miedzi

Elektrotinta, odmiana akwatinty, znalazła zastosowanie w jego pracach już kilka lat temu. Teraz można je obejrzeć na wystawie w legnickim Muzeum Miedzi.  

- Jest to technika całkowicie ekologiczna, którą nieco uprościłem w stosunku do obecnie używanej, klasycznej elektrotinty wertykalnej - tłumaczy artysta.

- Jak dotąd na akademiach sztuk pięknych nadal w ogromnej większości uczą się trawić matryce do druku wklęsłego kwasem. A to duże ryzyko zachorowania, np. na raka krtani, od wdychania oparów - podkreśla Remigiusz Dobrowolski.

Bohater wystawy poznał technikę elektrotinty z „Podręcznika metod grafiki artystycznej” Romana Artymowskiego, wydanej w 1975 r. Udoskonalił ją i nieco uprościł.

Płyty nie są zawieszane w kuwecie. Jedna leży na dnie, a druga równolegle nad nią podparta na ceramicznych, szklanych lub plastikowych wspornikach i tylko licem zanurzona w elektrolicie.

Na wystawie, która można obejrzeć do końca marca,  zobaczymy także prace malarskie artysty, wykonane niekonwencjonalnymi technikami.