Górnicy na wulkanie

Roman Tomczak

|

Gość Legnicki 48/2018

publikacja 29.11.2018 00:00

Niektóre zatrudniają 18 tys. osób. Inne – tylko kilka. Na terenie diecezji legnickiej jest ponad 200 zarejestrowanych kopalń.

▲	Pozyskiwanie bazaltu na Wilczej Górze k. Złotoryi. ▲ Pozyskiwanie bazaltu na Wilczej Górze k. Złotoryi.
Roman Tomczak /Foto Gość

Ale przecież górnictwo na Dolnym Śląsku nie zaczęło się od odkrycia dr. Jana Wyżykowskiego... Gwarkowie (staropolskie określenie górników) drążyli sztolnie w zboczach Karkonoszy w poszukiwaniu cennych minerałów, Gór Kaczawskich – w poszukiwaniu złota czy Rudaw Janowickich – w nadziei na znalezienie miedzi. Pierwsze szyby pracowały tu już tysiąc lat temu! Dzięki temu np. ziemia złotoryjska pełna jest do dziś reliktów średniowiecznych tradycji górniczych. Wilków, Nowy Kościół czy Iwiny to tylko niektóre z takich miejsc. Okolice Bolesławca to przecież Stare Zagłębie, przed- i powojenne kopalnie miedzi, dziś już nieistniejące. Na tych wszystkich terenach pracują teraz następcy tamtych górników sprzed wieków. Ich codzienna praca nie polega już na mozolnej pracy oskardem przy olejowej lampce. Rodzina i sąsiedzi nie zobaczą ich w galowych mundurach ze złotymi epoletami. Ale są górnikami takimi samymi jak ich koledzy z ZG „Rudna” i KWB „Turów”. Bo przecież obok kopalń granitu, łupku i pozostałego po wulkanach bazaltu, obok odkrywek wapieni i margli, są u nas też piaskownie, żwirownie, kamieniołomy, kopalnie kruszyw i zakłady kamieniarskie. Wszystkie, jak zapewnia Piotr Barszczak z Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, klasyfikowane są jako kopalnie. – Takich podmiotów na Dolnym Śląsku, które można nazwać kopalniami, bez względu na to, jaki surowiec wydobywają, jest ponad 450 – informuje. Przykładem „nieodkrytych” górników spoza Zagłębia Miedziowego są np. pracownicy złotoryjskiego przedsiębiorstwa Bazalt-Nitron, które szkoli wiertaczy i strzałowych dla kopalń KGHM, a rekrutuje ich z terenu Legnicy i Złotoryi. Ciekawym przykładem są kopalnie należące do firmy Remigiusza Gruszeckiego. Pozyskują one kamień ozdobny i budowlany z wyrobisk zlokalizowanych w okolicach Bolesławca na pograniczu Pogórza Kaczawskiego i Izerskiego. – Nie obchodzimy Barbórki ani nie chodzimy w górniczych strojach – śmieje się przedstawicielka firmy. – Ale rzeczywiście, poniekąd górnikami jesteśmy – dodaje. Kopalniami są także uzdrowiska, które często same pozyskują minerały używane potem w procesie leczniczym. Dobrym przykładem jest tutaj Czerniawa k. Świeradowa-Zdroju, która ma nawet swój program górniczy. Także Zakłady Ceramiczne w Bolesławcu nie mogłyby funkcjonować, gdyby nie podstawowy surowiec, glina, wydobywana w... kopalniach. Dolny Śląsk ze względu na swoje położenie geograficzno-geologiczne należy do najbogatszych w minerały rejonów Europy. Szacuje się, że samej tylko miedzi wystarczy na kolejnych pięć dekad eksploatacji.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.