Po trydencku

Jędrzej Rams Jędrzej Rams

publikacja 21.08.2018 13:22

Wyjątkowo, na prośbę wiernych po raz pierwszy od lat odprawiono tu Eucharystię w nadzwyczajnej formie ruty rzymskiego.

Po trydencku Liturgia różni się od tej, którą znamy z naszych kościołów Jędrzej Rams /Foto Gość

W niedzielne popołudnie w kościele na Zakaczawiu pojawiło się kilkadziesiąt osób. Zdecydowana większość przyszła z modlitewnikami, dzięki którym mogła śledzić modlitwy kapłana i odpowiadać po łacinie. O taką liturgię poprosili proboszcza miejsca rodzice chrzczonego dziecka i pasjonat takiej modlitwy Patryk Jurga.

- Po raz pierwszy w takiej Mszy św. wziąłem udział w 2016 roku. Było to w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny na Piasku we Wrocławiu. Szukałem wówczas dla siebie miejsca, gdzie mógłbym skupić się na Eucharystii. I okazało się, że znalazłem. Taka liturgia mnie zachwyciła. To było moje miejsce! Wyszedłem natchniony - mówi Patryk Jurga. Od tamtego czasu zawiązała się grupa osób, które w diecezji legnickiej brały udział w takich liturgiach, m.in. w tej sprawowanej od września do czerwca w każdą II niedzielę miesiąca o godz. 16 w legnickiej katedrze. Rzadziej także w różnych parafiach, m.in. w bazylice mniejszej pw. św. Erazma i Pankracego w Jeleniej Górze.

- W diecezji legnickiej odprawianie takiej liturgii w jednym tylko miejscu, jak to ma miejsce we Wrocławiu, nie byłoby korzystne. Duszpasterstwo jest tu o wiele bardziej rozproszone. Stąd od czasu do czasu takie Msze św. w różnych parafiach. Zresztą intencją papieża Benedykta XVI było to, by nadzwyczajna forma była możliwa do sprawowania w każdej parafii, a nie była przywiązana tylko do jednego miejsca - mówi Patryk Jurga.

Kapłanem sprawującym liturgię na Zakaczawiu był ks. Piotr Kruczyk, wikariusz z parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Nieustającej Pomocy w Bolesławcu. - Moja "przygoda" z taką formą liturgii rozpoczęła się przypadkiem, gdy przygotowywano obchody 770. rocznicy bitwy pod Legnicą. Było to w 2011 roku. Wówczas pojawił się pomysł, by odprawić liturgię według rytu znanego w średniowieczu. Najbliższa tamtym czasom jest liturgia trydencka. Został o to poproszony ks. Robert Kristman. Ja zaś byłem jednym z kleryków wyznaczonych do asysty. To miało być jednorazowe wydarzenie. Z czasem pojawiły się grupy osób proszących o taką liturgię i ks. Robert ją sprawował. Znając już szczegóły liturgii, asystowaliśmy mu. Kilka lat później pojawiła się potrzeba, by go zastąpić. a skoro ja już byłem kapłanem i znałem tę liturgię, zacząłem tak służyć - mówi ks. Kruczyk.

Kapłan w homilii wskazał na potrzebę wzbudzenia w sobie wiary w obecność Jezusa w Eucharystii. Bez niej udział w liturgii, w jakiejkolwiek formie, może być bezowocny. Z drugiej strony sama liturgia, obojętnie w jakiej formie, nie jest magicznym rytuałem zapewniającym zbawienie.

Najbliższa taka liturgia odbędzie się w legnickiej katedrze w II niedzielę miesiąca o godz. 16.