Krzeszów bez spisu treści

Jędrzej Rams Jędrzej Rams

publikacja 17.07.2018 12:25

Brat Wawrzyniec Michalik OCist opowiada o najnowszym i pierwszym kompleksowym przewodniku po byłym opactwie w Krzeszowie swojego autorstwa.

Krzeszów bez spisu treści Brat Wawrzyniec (Krystian) Michalik OCist z najnowszym przewodnikiem po sanktuarium w Krzeszowie Jędrzej Rams /Foto Gość

Jędrzej Rams: Znamy się sprzed czasów twojego wstąpienia do zakonu cystersów. Jak mam do ciebie mówić? Krystian czy raczej Wawrzyniec?

Krystian Michalik: Do wyboru. Imię chrzcielne jest niezmywalne, ale w klasztorze w Wąchocku, gdzie obecnie żyję, w użyciu jest imię Wawrzyniec.

Sam wybór imienia jest ciekawy. Ojcu opatowi kandydat podaje trzy imiona, z czego jedno się podkreśla. Ja podkreśliłem Wawrzyńca. Zgodnie z tradycją dobrze jest też przypatrzeć się wezwaniom kościołów w parafii, z której dany kandydat wstępuje do klasztoru. Tak było chociażby z ojcem Mikołajem Lutterottim, przedwojennym benedyktynem z Krzeszowa. Jego kościół parafialny był właśnie pod wezwaniem św. Mikołaja.

Cystersi bardzo czcili św. Wawrzyńca. Stąd też chociażby wezwanie kościoła w Krzeszówku, no nie wspomnę już o tym, że w samej bazylice w Krzeszowie są aż trzy jego przedstawienia.

Jako Krystian Michalik jesteś autorem najnowszej książki o sanktuarium Matki Bożej Krzeszowskiej. Przez wiele lat oprowadzałeś turystów po jego zakamarkach. Jesteś więc osobą, która zna ten obiekt na wylot. Skąd pomysł na dzielenie się swoją wiedzą z innymi w tak ogromny zakresie?

Ponieważ było takie zapotrzebowanie rynku. Dotychczas nie powstało grubsze, porządniejsze opracowanie historii krzeszowskiego opactwa. Albumów powstało całe mnóstwo, ale w nich są głównie zdjęcia, a nam zależało na tekście. Porządnie opracowanym. Owszem, powstały fachowe opracowania, ale były to dzieła traktujące sanktuarium pod jednym kątem, np. opisujące rzeźbę, malarstwo czy organy. Ostatni taki wielki przewodnik to dzieło śp. prof. Henryka Dziurli z 1974 roku. To nasze obecne dzieło to książka niezbędna dla miłośników Krzeszowa, a także np. przewodników sudeckich.

Wyczerpałeś temat?

Nie, to oczywiście nie jest wszystko, czego można się dowiedzieć i spisać o opactwie. Trzeba by na to wiele takich tomów. To oczywiście można stworzyć, ale byłoby to dzieło na kolejne długie lata. Ja sam przecież wybierałem najważniejsze rzeczy, np. o benedyktynach. Nie mogłem pisać wszystkiego, co o nich wiem. To miał być przewodnik. Gruby, ale ciągle przewodnik. Ta książka jest przewodnikiem, nie jest książką naukową, mimo że posiada cały aparat naukowy, jako że ma aż 350 przypisów. Prezentujemy rzeczy niepublikowane, wygrzebane w archiwach. Ona ma lepiej pokazać całe byłe opactwo benedyktynów i cystersów.

Książka powstawała przez wiele lat. Stan zamknięcia to wrzesień 2016. Najpierw spisałem to, co wiedziałem i o czym opowiadałem innym. Potem zaczęła obrastać w to, co z czasem znajdowałem w archiwach. Potem wyciąłem takie fragmenty, które uważam, że są dla ludzi mało interesujące. Bo kto by chciał wertować informacje o każdej z 50 figur w kościele?

Ten przewodnik nie ma spisu treści!

Bo jego trzeba wziąć do ręki i krok po kroki dać się prowadzić po sanktuarium. Poukładaliśmy go bardzo logicznie. Przedstawiamy historię, potem kościół św. Józefa, bazylikę, mauzoleum. Tak się powinno poznawać Krzeszów.

Książka to zbiór informacji o pięknym obiekcie. Ale przecież przede wszystkim jest to obiekt sakralny, mający służyć naszemu odszukiwaniu Boga...

Po formacji zakonnej sam patrzę na te obiekty inaczej niż jeszcze dwa lata temu - nie od strony historycznej, ale duszpasterskiej. Te budynki powstały w celu religijnym, miały przyciągać do Boga. Książki pisałem jako historyk, to takie dzieło wieńczące moją pracę tutaj i tamto moje "stare widzenie" dominuje na kartach tej książki. Sięgam w niej do źródeł, do Pisma Świętego, do pism św. Bernarda. Nie miałem wówczas umiejętności i nie rościłem sobie prawa do pisania rozważań, ale chciałem, by był to przewodnik dla człowieka, które porównując malowidła z zamieszczonymi cytatami z Pisma Świętego tłumaczącymi dane malowidło, będzie mógł zastanowića się nad historią zbawienia.