"Kto zakłóca, podlega karze..."

Roman Tomczak Roman Tomczak

publikacja 04.07.2018 07:30

Ryczące krowy, pracujący kombajn czy bicie kościelnych dzwonów coraz bardziej przeszkadzają nowym mieszkańcom wsi. Powołują się na kodeks wykroczeń, który takie działanie nazywa wybrykiem.

"Kto zakłóca, podlega karze..." Wśród skarżących się na uciążliwości mieszkania wśród rolników najwięcej jest potomków... rolników Roman Tomczak /Foto Gość

O tym, że sytuacja jest niepokojąca, od jakiegoś czasu mówią przedstawiciele związków i stowarzyszeń rolniczych. Leszek Grala, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej, informuje, że były przypadki, gdy policja przyjeżdżała i zganiała z pól rolników, którzy w nocy zbierali zboża, aby ratować plony przed deszczem. Współmieszkańcy jednej wsi skarżą się na zapach gnojowicy wożonej przez rolników na pola, pracujące po godz. 22 kombajny i drogi zabrudzone błotem przez ciągniki wracające z pola.

- Przecież rolnik nie doi krów o 4 rano dla przyjemności i nie jeździ po północy w czasie żniw kombajnem, żeby podziwiać księżyc. To jest normalna praca, bardzo ciężka i w trudnych warunkach. To jest produkcja rolna, która wiąże się często z hałasem rano czy w nocy, mało komfortowym zapachem z obory czy kurzem na drodze - mówi.

Ale nie tylko rolnicy mają problemy z napływowymi mieszkańcami wsi. Strażnicy miejscy zostali wezwani do interwencji w Nowej Wsi Lubińskiej k. Polkowic, żeby wymóc na miejscowym proboszczu wyłączenie dzwonów, wzywających na niedzielne Msze. Jak mówią zgodnie wszyscy, na których posypały się donosy, sytuacja jest z roku na rok coraz bardziej napięta.

Rolnicy ścigani są na podstawie art. 51 Kodeksu Wykroczeń: „Kto krzykiem, hałasem, alarmem, lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.


Cały artykuł w 38. numerze "Gościa Legnickiego".