To my jesteśmy parafią

Jędrzej Rams

|

Gość Legnicki 07/2018

publikacja 15.02.2018 00:00

Wieczór w domowej kaplicy. – Dzieci są już w piżamach i po modlitwie „Aniele Boży...”, każdy każdemu stawia krzyżyk na czole. Gdy to pierwszy raz zobaczyłam, bardzo się wzruszyłam. Już wiedziałam, że jestem we właściwym miejscu – mówi Justyna Stanek o swoim pobycie w Kazachstanie.

Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Kapszagaju, obok którego działa dom dziecka. Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Kapszagaju, obok którego działa dom dziecka.
Justyna Stanek

Z Legnicy do kazachstańskiego Kapszagaju w linii prostej jest 4,5 tys. km. Drogami – o tysiąc więcej. Właśnie w tym 50-tysięcznym mieście pracuje jako wolontariuszka Justyna Stanek z Krzeszowa. – Generalnie nie zdawałam sobie sprawy, gdzie tak naprawdę jadę. To są ogromne odległości. Lot z przesiadkami zajmuje 7 godzin – opowiada Justyna. – Trudno mi uwierzyć, że minęło już pół roku mojego pobytu. Nie potrafię go podsumować w kilku zdaniach. Każdego dnia dzieje się mnóstwo rzeczy...

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.