Zdarza się, że kilkudniowym dzieciom trzeba szybko znaleźć nową rodzinę. Dobrze, jeżeli przystankiem w tej podróży jest pogotowie rodzinne.
Jędrzej Rams /Foto Gość
Pani Małgorzata musiała wstać od wigilijnego stołu, bo dzwonił telefon. – Przyjmie pani dziecko? Mieliśmy interwencję. Miesięczne dziecko było w nieogrzewanym pokoju, z dziurą w dachu... Przyjmie pani? – zapytał policjant.
Dostępne jest 2% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.