Bolesławianie też idą

Jędrzej Rams Jędrzej Rams

publikacja 27.07.2017 10:23

Grupa nr 3 Pieszej Pielgrzymki Legnickiej wyszła rano z miasta ceramiki.

Bolesławianie też idą Licząc grupę z Bolesławca na Jasną Górę na tę chwile wędrują już aż 4 grupy Jędrzej Rams /Foto Gość

​Na dwa dni przed ruszeniem głównego nurtu Pieszej Pielgrzymki Legnickiej z Bolesławca wyruszyła grupa o numerze 3. Przez dwa dni będą szli razem z idącą od Zgorzelca "piąteczką", by przed Chojnów dojść do Legnicy. Pierwszym punktem "trójeczkowego" szlaku była Eucharystia w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy.

- Pada deszcz, ale nadzieja zawsze podtrzymuje pielgrzymów, dlatego wierzymy, że będzie tylko lepiej. Raczej nie będzie już padać - mówi ks. Dawid Kostecki, przewodnik grupy nr 3. - Myślę, że Bóg będzie nam błogosławił. Myślę, że piękną analogią do naszego położenia może być wyjście Izraelitów z Egiptu. U nas też się już powolutku przejaśnia i "wody się rozstępują". Przed nami więc sucha droga do Matki Bożej - śmieje się kapłan.

Tradycji wyruszania z Bolesławca nie przerwało zeszłoroczne, jednorazowe przesunięcie terminu wyruszenia Pieszej Pielgrzymki Legnickiej, które wymusiły Światowe Dni Młodzieży. W zeszłym roku szło w tej grupie 80 osób, w tym - już teraz wyrusza ponad 120, a od Legnicy jeszcze kilka ma przybyć.

Wśród nich są Kamil i Przemek, bracia, którzy wyruszali w trasę ubrani w pomarańczowe koszule w kratę. - No do kościoła w niedzielę byśmy tak nie poszli ubrani - śmieją się "trójkowicze". - Ale jesteśmy na pielgrzymce w grupie pomarańczowej i takie też mamy koszule. Fajnie, dobrze jest identyfikować się z konkretną grupą ludzi. Każda grupa na pielgrzymce ma inny kolor i inne fragmenty ubioru, np. czapki czy chusty. My mamy koszule. Też przyszykowaliśmy się na wejście na Wały Jasnogórskie. "Trójeczka" będzie widoczna. Ale nie możemy zdradzić, co to będzie. Tak, w poprzednich latach były race. Czy będą w tym roku? Nie wiemy, nie wiemy... - mówią tajemniczo Kamil i Przemek.

Wraz grupą nr 3 wyruszała też grupa nr 5. Co ciekawe dzięki ks. Arturowi Węglowi, wikariuszowi z Nowogrodźca, a jednocześnie kapelanowi Aresztu Śledczego w Lubaniu, na trasie drugiego i właśnie trzeciego dnia pojawili się osadzeni w tym Areszcie.

- Jeden z nas był kiedyś na pielgrzymce, będąc w wojski, drugie nie był w ogóle. Idziemy głównie w intencji szybkiego wyjścia na wolność. Zostało niedużo, ale bardzo się dłuży. Wyjście na pielgrzymkę nie było łatwe. Trzeba było spełniać wiele warunków, mieć dobre opinie za sprawowanie. Ale warto było się starać - mówią dwaj osadzeni-pielgrzymi, obaj noszący imię Krzysztof.

Tak pątnicy żegnali się z miastem ceramiki:

27.07.2017 r. Bolesławiec. Rusza grupa nr 3 i 5
Jędrzej Rams