Gdzie jest legendarna "Szczelina"?

Roman Tomczak Roman Tomczak

publikacja 16.07.2017 19:16

Grupa eksploratorów z redakcji miesięcznika "Odkrywca" rozpoczęła poszukiwania tajemniczych ciężarówek, które Niemcy ukryli w 1945 r. przy szosie ze Szklarskiej Poręby do Jakuszyc. Miejska legenda nazywa to miejsce "Szczeliną".

Gdzie jest legendarna "Szczelina"? Badacze zapewniają, że są zadowoleni z wyników dotychczasowych prac. Teraz chcą się skupić na poszukiwaniach włazów do domniemanej Szczeliny. Od lewej: Łukasz Orlicki, Krzysztof Krzyżanowski i Piotr Maszkowski. Roman Tomczak /Foto Gość

Jest zima 1945 r. W mroźną, styczniowa noc Szklarską Porębą, wtedy Schreiberhau, słychać warkot przejeżdżających w kolumnie ciężarówek, oznaczonych symbolami Czerwonego Krzyża. Zza firanek ciekawie przyglądają się im zaspane twarze mieszkańców.

Nikt nie wie, dokąd zmierza tajemniczy transport sanitarny. Ciężarówki zatrzymują się w pobliżu huty szkła, przy szosie na Jakuszyce (niem. Jakobsthal). Kiedy rankiem mieszkańcy zjawiają się w tym miejscu, po ciężarówkach nie ma śladu.

Tak zaczyna się jedna z najbardziej tajemniczych historii, jakie zdarzyły się w ostatnich miesiącach wojny w Karkonoszach. Wokół tajemniczych ciężarówek w ciągu kolejnych dziesięcioleci narosło wiele legend, plotek i niedomówień. Powstało na ten temat kilka książek.

Ostatnią, "Skarb Generała - tropem tajemnic Szczeliny jeleniogórskiej" napisał w 2015 r. Krzysztof Krzyżanowski. Dziś razem z Łukaszem Orlickim i Piotrem Maszkowskim z miesięcznika "Odkrywca", byli głównymi postaciami na konferencji prasowej, zwołanej w Szklarskiej Porębie.

Głównym tematem spotkania było ogłoszenie wyników ich prac nad projektem "Szczelina jeleniogórska 2017 - Poszukiwania w Szklarskiej Porębie". Poszukiwacze poinformowali, że trwają właśnie prace nad znalezieniem legendarnej skrytki, w której Niemcy ukryli co najmniej trzy ciężarówki z tajemniczego transportu w styczniu 1945.

- Na podstawie wieloletnich studiów i kwerend wytypowaliśmy trzy miejsca ewentualnego ukrycia transportu. Po wykonaniu badań nieinwazyjnych, a następnie prac ziemnych, wykluczyliśmy dwa miejsca.

W trzecim, zlokalizowanym w lesie pomiędzy Kruczymi Skałami i szosa jakuszycką, znaleźliśmy pozostałości po dobrze umocnionej ziemiance, a w niej m.in. metalowe narzędzia z czasów ostatniej wojny. Był tam także agregat do wytwarzania ciepła w ciężarówkach Opel Blitz - mówił na konferencji Krzysztof Krzyżanowski. Odkrywca zapewnił, że dotychczasowe wyniki badań nie tylko nie zniechęciły odkrywców, ale wzmogły ich chęć dalszych poszukiwań.

- Będziemy kontynuowali nasze prace, tym razem chcąc odnaleźć wejścia do chodnika, gdzie zaparkowane są ciężarówki. O takim wejściu i chodniku mówił w swoich wspomnieniach jeden z nieżyjących już żołnierzy Wojska Ochrony Pogranicza, który w latach 60. ub. w. napisał o tym książkę - informował Krzyżanowski.

Badacze są przekonani, że od rozwikłania tajemnicy niemieckiego transportu dzieli ich kilka kroków. Jeśli odnajdą legendarny chodnik - Szczelinę, jego zawartość nawet dla nich będzie niespodzianką.

- Nie wiemy, ilu ciężarówek się tam spodziewać, bo świadkowie mówią o liczbie od trzech do nawet kilkudziesięciu. Nie wiemy, co przewoził transport. Świadek, który był w Szczelinie po wojnie, utrzymywał, że to ciasno zaparkowane wozy, bez żadnego ładunku.

- Nawet jeśli to prawda, to znalezisko takie byłoby wielkim osiągnięciem i poważnie wzbogaciłoby nasza wiedzę o tamtym okresie - uważa Krzyżanowski i podkreśla, że celem prac poszukiwawczych jego grupy jest jedynie zweryfikowanie historii Szczeliny.

Opowieści o tym legendarnym miejscu są obecne w mieście od czasów powojennych i rozpalają wyobraźnie poszukiwaczy skarbów i łowców tajemnic. Podsyca je fakt, że w 1984 r. w poszukiwanie zaginionego transportu zaangażowało się ministerstwo spraw wewnętrznych PRL. 

Szczelina jest dziś jedną z trzech najważniejszych, obok Złotego Pociągu i Złota Wrocławia, przedmiotem spekulacji i poszukiwań zarówno prywatnych eksploratorów, wielkich firm, a nawet europejskich rządów.