Ludzie potrzebują ikon

Roman Tomczak Roman Tomczak

|

Foto Gość

publikacja 11.07.2017 11:26

- Jak to się zaczęło? Z naszej parafii odchodził ksiądz. W prezencie od wiernych dostał ikonę. Zakochałam się w świetle bijącym z oczu Maryi. Pomyślałam: a może ja spróbuję? No i spróbowałam! - opowiada Daniela Fabjanowska.

Ludzie potrzebują ikon Ten pokój jest pracownią pani Danieli. Tu powstają wszystkie wymodlone ikony. Modlitwa zaś odbywa się nie przed ołtarzem, ale przy skromnym biurku. Codziennie. Roman Tomczak /Foto Gość

Podstaw uczyła się na rekolekcjach połączonych z warsztatami piania ikon, zorganizowanych w Świętej Puszczy w Olsztynie k. Częstochowy.

- Tam pierwszy raz usłyszałam o dwunastu warstwach i modlitwie do 12 apostołów, pigmentach, mieszaniu wina z żółtkiem, proporcjach, kleju no i... modlitwie - opowiada.

Dziś jej niewielki pokój pełen jest głębokich spojrzeń świętych, soczystych kolorów płaszczy i peleryn, złotego blasku koron i jakiejś pewności, że to miejsce jest domem dobrego.

Pod oknem biurko, na nim zaczęta praca. Obok pędzle, farby i modlitwy wypisane ręcznie na kartkach. Takie, które czyta się codziennie, a które przeszywają na wylot jak za pierwszym razem.

Ikony poustawiane są rzędem na wersalce, komodzie, wiszą na ścianach. Większość ma już swoich właścicieli.

- Ludzie bardzo potrzebują ikon - uważa pani Daniela i jest w jej cichym zapewnieniu jakaś siła. - I to nie chodzi o obrazek na ścianę. Jest teraz u ludzi taka przemożna chęć, żeby mieć w domu miejsce, z którego bije świętość. Nawet jeśli ktoś weźmie ikonę tylko dla obrazka, to przecież jak przechodzi tyle razy dziennie obok, to w końcu się pomodli - zapewnia.

Więcej w najbliższym wydaniu "Gościa Legnickiego".