A w nagrodę - zaufanie

Roman Tomczak Roman Tomczak

publikacja 04.06.2017 13:00

- Rodzina zastępcza to nie, jak sądzą niektórzy, tylko łatwe pieniądze. To misja, gdzie najważniejsze jest dziecko. Dla niego nieraz trzeba poświęcić własne ambicje - mówią rodzice zastępczy. w Sobinie świętowano Dzień Rodzicielstwa Zastępczego.

A w nagrodę - zaufanie W powiecie polkowickim jest ponad 90 rodzin zastępczych, opiekujących się ponad setką dzieci. Roman Tomczak /Foto Gość

Powiatowe spotkanie rodzin zastępczych, które odbyło się w Sobinie k. Polkowic, rozpoczęła modlitwa w miejscowym kościele parafialnym. Była to także okazja, aby ks. Łukasz Świerniak, neoprezbiter z Polkowic, nałożył dłonie na głowy rodziców zastępczych i ich podopiecznych w papieskim błogosławieństwie.

- Jest taki przywilej w Kościele, że błogosławieństwo nowo wyświęconych księży traktuje się tak samo, jakby zrobił to papież - wyjaśnia ks. dr Mariusz  Szymański, proboszcz w Sobinie.

Spotkanie w kościele zainaugurowało Powiatowy Dzień Rodzicielstwa Zastępczego, który w pewnym momencie stanął pod znakiem zapytania, ze względu na gwałtowną nawałnicę, jaka tego dnia przeszła nad całym regionem. Oficjalne uroczystości odbyły się jednak zgodnie z planem. Za tę decyzję organizatorów wdzięczni byli rodzice zastępczy.

- To dla nas okazja do integracji, do porozmawiania w większym gronie o naszych problemach i nadziejach, o planach - mówili.
Arkadiusz Wróblewski sprawuje wraz z żoną opiekę nad dziewięciorgiem dzieci. Wspólnie przeszli drogę od rodziny zastępczej niespokrewnionej do rodziny zastępczej zawodowej. Po drodze był konieczny staż i nabycie kwalifikacji. Teraz ich marzeniem jest stworzenie rodzinnego domu dziecka.

- Jesteśmy na dobrej drodze do zrealizowania tego pomysłu. Ostatnio przybyło nam dwoje dzieci, a pozostałe już dorastają, zaczynają się usamodzielniać. My nadal uczymy je tego, co może być potrzebne w dorosłym życiu. Zobaczymy, jak nam to wyjdzie, bo od tego w dużej mierze zależy, czy ten nasz wymarzony dom powstanie. Jeżeli poradzimy sobie z dziećmi które mamy teraz, to w przyszłości będzie można pomagać kolejnym - mówi.

Rodzina zastępcza to, po adopcji, jedno z ważniejszych ogniw systemu opieki nad dzieckiem i rodziną w Polsce. Pozwala dzieciom ze skutkami tzw. sieroctwa społecznego nawiązywać nowe, czasem jedyne więzi emocjonalne, a tym samym zapobiec negatywnym dla ich rozwoju skutkom braku bliskości biologicznych rodziców. Tak właśnie jest u rodzin zastępczych z terenu powiatu polkowickiego.

- Widzimy, jak codziennie nasze dzieciaki wychodzą z różnych traum. I mimo że każde dziecko jest inne, to wszystkie z biegiem czasu potrafią się otworzyć na emocje, pokazują nam, że jesteśmy dla nich ważni i że czują się u nas bezpiecznie. To jest największa nagroda, jaką od nich mamy - mówią.

Na terenie powiatu polkowickiego jest obecnie ponad 90 rodzin zastępczych, które opiekują się ok. 130 dziećmi w różnym wieku. To dzieci z powiatów polkowickiego ale także powiatów ościennych. Taka sytuacja ma miejsce, kiedy sąd decyduje oddać dzieci pod opiekę członków rodziny.

- Głównym zadaniem rodzicielstwa zastępczego jest pomoc dzieciom. To dzieci są głównym, jeśli nie jedynym podmiotem tego przedsięwzięcia - zaznacza Elżbieta Sworacka-Dul, szefowa Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Ale, jak podkreśla, rodzina zastępcza nigdy nie będzie tym samym, co rodzina biologiczna.

- Nie ma w niej matki i ojca, jest np. ciocia czy wujek. Ale dzięki tym ciociom i wujkom dziecko ma szansę wychowywać się w środowisku bardzo podobnym do warunków domowych. Chodzi o to, żeby dzieci nie były umieszczane w tzw. pieczy instytucjonalnej, czyli placówkach opiekuńczo-wychowawczych, potocznie zwanych domami dziecka - mówi.

Do tych placówek trafiają dzieci powyżej 10. roku życia, chyba, że mamy do czynienia z rodzeństwem, którego nie rozdzielamy. Natomiast do rodzin zastępczych trafiają nawet noworodki, czasami prosto ze szpitala.

- Patrzymy na dobro dziecka. Rada powiatu zwiększyła stawkę przysługującą rodzinom zastępczym-zawodowym, prowadzącym rodzinne domy dziecka. Dodatkowo rodzice zastępczy mogą u nas liczyć na dopłaty do wypoczynku letniego, jednorazową pomoc socjalną, okolicznościowe paczki dla dzieci.

Dzień Rodzicielstwa Zastępczego też jest przykładem większej niż gdzie indziej dbałości o rodziny zastępcze. Dla nas rodzina zastępcza to nie obowiązek, to misja - zapewnia E. Sworacka-Dul.

Dzień Rodzicielstwa Zastępczego w Sobinie przygotowali wspólnie parafia rzymskokatolicka, PCPR, Wiejski Ośrodek Kultury oraz samorząd. Ogromna pracę włożyli społecznie zaangażowani parafianie.

- To niezwykłe, z jakim oddaniem pracowali, żeby doszło do tego spotkania. Wielu wzięło urlopy z pracy – zdradza ks. dr Mariusz Szymański. Sobin i jego mieszkańcy słyną z bezinteresownej życzliwości. Wieś leży bowiem na szlaku pątniczym do Częstochowy i Santiago de Compostela.