Droga ciągle nieodkryta

Jędrzej Rams Jędrzej Rams

publikacja 27.02.2017 22:56

- Dzięki Domowemu Kościołowi wszystko jest w naszym życiu "bardziej" - mówi Sylwia, która od pięciu lat idzie za radami ks. Franciszka Blachnickiego.

Droga ciągle nieodkryta

W 30. rocznicę śmierci sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego w legnickim kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski spotkali się ci, których zachwyciła droga do Boga stworzona przez tego kapłana. Mowa o deuterokatechumenacie wprowadzanym w życie przez formację Ruchu Światło-Życie.

W diecezji legnickiej są obecne chyba wszystkie gałęzie tego ruchu: od oazy młodzieży, przez oazę dorosłych, Domowy Kościół, czyli gałąź rodzinną ruchu, Unię Kapłanów Chrystusa Sługi czy Instytut Niepokalanej Matki Kościoła. W kościele na os, Mikołaja Kopernika pojawili się przedstawiciele wszystkich gałęzi.

Eucharystii przewodniczył bp Zbigniew Kiernikowski, ordynariusz diecezji legnickiej, który przed prawie 50 laty uczestniczył w pierwszych rekolekcjach w Krościenku prowadzonych przez ks. Franciszka Blachnickiego. W homilii pasterz diecezji legnickiej podkreślał wartość katechumenatu jako drogi formacji prowadzącej do Boga. Otworzenie się na Jego działanie sprawia, że Bóg może czynić możliwym to, co po ludzki wydaje się niemożliwe:

Niektórzy uczestnicy spotkania mieli okazję spotkać śp. ks. Blachnickiego. Były to spotkania normalne, ludzkie. Wie coś o tym pani Irena, która podczas pierwszego spotkania z ks. Blachnickim obiecała sobie, że nigdy już nie pojedzie na oazę wakacyjną. - Miałam wtedy 14 lat i nic nie rozumiałam z tego, co mówił. Jednak później wracałam co roku. Te wakacyjne i śródroczne rekolekcje zaważyły na tym, jak potoczyło się moje późniejsze życie. Bez przesady mogę powiedzieć, że bez nich mogło by go nie być - mówi pani Irena. - Miałam okazję przeczytać wszystkie stron pamiętników duchowych księdza Blachnickiego. To są piękne zapiski, ciągle odkrywam coś nowego. To jest ten nurt, moja droga do Boga. Wiem, że jest ona bardzo dobra, i myślę, że ciągle nieodkryta. Sam ksiądz Blachnicki mówił, że jest to droga i wizja skierowana do XXI wieku. Wszystko przed nami. Nie mamy jeszcze owoców, bo jest to jeszcze wiosna tej idei - mówi kobieta.

W ruchu jest bardzo dużo osób, które chociażby z racji daty urodzenia nie mogły spotkać ks. Blachnickiego. Mimo tego ruch, który on stworzył, zachowuje swoją żywotność i propozycję do dzisiaj, oraz porusza serca kolejnych pokoleń.

- Z mężem jesteśmy w Domowym Kościele od pięciu lat - mówi Sylwia Świerczyńska z Legnicy. - Byliśmy w duszpasterstwie akademickim i gdy ono się skończyło, mieliśmy w życiu pustkę. Bardzo dobrze wypełnił ją Domowy Kościół. Tutaj znaleźliśmy z mężem konkretną formację. To nam się podoba i bardzo rozwija naszą wiarę. Odkrywamy swoje miejsce. Czujemy, że powinniśmy zacząć służyć innym w Kościele. Wszystko jest teraz "bardziej". Widzimy, że bycie niedzielnym katolikiem to za mało. Widzimy, że można mocniej wejść w relację z Bogiem i innymi ludźmi - mówi legniczanka.