Owoce (nie) czystości

Nowogrodziec, Lubań, Godzieszów. Te miejsca przeczą dzisiejszej kulturze wolnego seksu.

Ostatnio przeczytałem powiedzenie przypisywane św. Ignacemu Loyoli: "To, co pochodzi od Boga, rodzi najpierw strach, przykrość, gorycz; a następnie radość i pokój. To, co pochodzi od diabła – odwrotnie".

Kilka dni później usiadłem do pisania artykułu o postępach w procesie beatyfikacyjnym sług Bożych s. Paschalis i jej towarzyszek. Pisałem o nich już kilka razy, ale dotąd nie mogę się nadziwić bestialstwu żołnierzy Armii Czerwonej. Jakby kierowała nimi nieziemska nienawiść.

Wszystkie siostry zgięły na przełomie lutego i marca 1945 r., broniąc swojej czystości przez "bratnimi" sowieckimi żołdakami, którzy walcząc z Wermachtem, wkroczyli na tereny III Rzeszy. Tutaj, mając przyzwolenie zwierzchników, gwałcili, mordowali, palili, niszczyli. Obecnie proces beatyfikacyjny sióstr toczy się już za Spiżową Bramą w Watykanie, a nam pozostaje czekać na ogłoszenie ich błogosławionymi. Wśród towarzyszek s. Paschalis trzy zginęły na terenie diecezji legnickiej - w Nowogrodźcu, Lubaniu i Godzieszowie.

Drugim przykładem odwagi kobiet jest historia bł. Karoliny Kózkówny, osobiście mi bardzo bliskiej ze względu na moją wieloletnią przynależność do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, którego ona jest patronką, czy też datę mojego ślubu, 2 sierpnia - dzień urodzin błogosławionej. Historia jej męczeństwa jest powszechnienie znana, dlatego zwrócę tylko uwagę na fakt, że za kilka dni do kin wejdzie film poświęcony jej historii.

W obu przypadkach najpierw były łzy, ból, poniżenie, uprzedmiotowienie, rozpacz i śmierć. Teraz wierzymy w to, że jest chwała nieba, radość stania przed Panem, nieskończona miłość.

Na całkowicie drugim końcu podejścia do czystości przedmałżeńskiej stoi film, który już jest w polskich kinach "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej". Pokazuje on w pozytywnym świetle autorkę bestselerowej książki o współżyciu seksualnym. Niestety, traktowaną przez jeden pryzmat - to tylko przyjemność. Szkoda tylko, że nie czysta. Chcesz przyjemność? Nie potrzebujesz małżeństwa. Dzieci? Wystarczy środek antykoncepcyjny. Nie zadziałał? Nic nie szkodzi, mamy na to "lek" - aborcję. Nudzisz się partnerem? Nic to tam, wymień go. Seksualność ma cel? Oczywiście - przyjemność. Korzystaj więc, ile można, bo życie się kończy i nie będzie już przyjemności. Będzie "strach, przykrość, gorycz...".