Od zabobonu do nawrócenia

Roman Tomczak Roman Tomczak

publikacja 21.11.2016 09:00

Czy założyciel państwa polskiego przyjął chrzest ze strachu przed Niemcami, dlatego że był oportunistą czy może dlatego, bo uznał, że Jezus Chrystus jest potężniejszy od znanych mu dotąd pogańskich bóstw?

Od zabobonu do nawrócenia Philip Earl Steele udowadnia w swojej książce, że decyzja Mieszka I o przyjęciu chrześcijaństwa była podyktowana szczerym nawróceniem, a nie koniecznością dziejową czy obawą przed chrześcijańskimi sąsiadami. Roman Tomczak /Foto Gość

Odpowiedzi na to pytanie podjął się w Lubinie amerykański historyk i publicysta. W sali teatralnej pod kościołem pw. św. Jana Bosko w Lubinie odbyła się kolejna odsłonę Salezjańskiego Kociołka Kultury. Tym razem gościem wieczoru był Philip Earl Steele, w latach 1992-2003 pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego.

Steele jest m. in. autorem głośnej książki „Nawrócenie i chrzest Mieszka I”, w którym autor podjął się próby odpowiedzi na pytanie, dlaczego pierwszy historyczny władca Polski przyjął chrzest? Zadaje w niej podstawowe pytanie o przyczyny, dla których piastowski książę przyjął chrzest, a wraz z nim podległe mu państwo Polan. Steele udowadnia w książce, że chrzest tych władców wynikał z ich autentycznego nawrócenia.

W przypadku Mieszka I i Konstantyna było to „nawrócenie zabobonnego poganina”, który w Jezusie Chrystusie uznał szczerze „patrona” potężniejszego od innych bogów. Autor polemizuje w niej m. in. z teorią szwajcarskiego historyka Jacoba Burckhardta, który uważał, że za poszczególnymi wydarzeniami w dziejach, w tym chrztem Mieszka I, Konstantyna Wielkiego czy Chlodwiga, stały wyłącznie przyczyny polityczne i ekonomiczne.

- Ta książka, a właściwie jej trzon miałem już gotowy pod koniec lat 90. ub. wieku. Jednak wtedy żadne, ale to żadne wydawnictwo w Polsce nie było zainteresowane jej publikacja. Może dlatego, że temat ten był uważany przez historyków za mało atrakcyjny, a może dlatego, że do jubileuszowego roku chrztu Polski było wtedy jeszcze daleko - żartował amerykański historyk.

Steele urodził się w USA w stanie Idaho. Przed kilkudziesięciu laty przyjechał do Polski gdzie zajął się pracą naukową nad dziejami średniowiecznymi Polski. Do Lubina przyjechał z wykładem zatytułowanym „O Mieszku I inaczej”. Steele zaczął od zapewnienia, że pierwszy polski władca nie zdecydował się na zrezygnować z wiary swoich przodków ze strachu przed Niemcami, co przez wiele dziesięcioleci powielała polska nauka a nawet dziś można się spotkać z takim stwierdzeniem w podręcznikach szkolnych.

- Mieszko nie bał się Niemców, bo Otton I, ówczesnego cesarza i sąsiada Polski mało interesowały sprawy na wschód od granic cesarstwa. Jego interesował południowy-zachód Europy. Sam nawet przez jakiś czas mieszkał w Rzymie. W źródłach niemieckich tamtego czasu znajdujemy zaskakująco mało informacji o państwie Mieszka. Gdyby Niemcy chcieli prowadzić w Polsce krucjatę, to o wiele bardziej zagrożone było wtedy państwo Połabian, położone pomiędzy państwem Mieszka i Niemcami. A jednak Połabianie zachowali pogaństwo jeszcze dwa wieki po tym, jak Mieszko przyjął chrzest - mówił w Lubinie P.E. Steele. Autor „Nawrócenia i chrztu Mieszka I” udowodnił także, że przyjęcie chrztu z rąk czeskich nie był także fortelem wymierzonym przeciwko Niemcom.

- Przypomnę tylko, że w 966 r. Czesi nie  mieli na swoim terenie biskupstwa. Formalnie Kościół czeski podlegał biskupstwu w Ratyzbonie. Więc pośrednio chrzest Mieszka nastąpił z rąk niemieckich - powiedział gość Salezjańskiego Kociołka Kultury. Steele rozprawił się także z tezą o rzekomej chęci zjednoczenia rozbitego wewnętrznie państwa Polan poprzez narzucenie jego mieszkańcom nowej, wspólnej wiary. Steele uznał to za śmieszne.

- Polskie społeczeństwo dzisiaj jest również podzielone. Czy wyobrażacie sobie państwo, że prezydent Andrzej Duda próbuje je zjednoczyć wprowadzając do Polski jako religię państwową islam? - pytał ironicznie. Amerykański historyk odpowiadał także na pytania o źródła swojego zainteresowania średniowiecznymi dziejami Polski oraz o powody niewielkiego zainteresowania historyków polskich innym spojrzeniem na decyzje polityczne Mieszka I.

- Wielu naukowców nie patrzyło dotąd na tę kwestię przez pryzmat wiary. Mam wrażenie, że poszukiwania odpowiedzi na tak kluczowe pytania należy zacząć od „latarni”, czyli miejsca najlepiej oświetlonego. Do tej pory szukano chyba gdzieś w cieniu, stąd wnioski mogły okazać się mylące - uważa.

Była to pierwsza wizyta amerykańskiego historyka w Lubinie. Spotkanie zbiegło się z oficjalnym zakończeniem w diecezji uroczystości jubileuszu 1050. rocznicy chrztu Polski. Wykład poprzedził występ muzyczny Patrycji Kosior, młodziutkiej wykonawczyni, która dla gości spotkania zaśpiewała „Mury”.