Kruk krukowi...

Roman Tomczak Roman Tomczak

publikacja 17.10.2016 12:40

I przyszły chude lata dla fabryki Volkswagena w Polkowicach, skoro Mercedes buduje im pod nosem konkurencję - można pomyśleć. Pracowników podbierze, rynek podkradnie. Ale czy na pewno?

W polkowickim Volkswagenie nikt się nie boi konkurencji Mercedesa, który w wielką pompą ogłosił milionowe inwestycje w Jaworze. Obie firmy od lat doskonale ze sobą współpracują. W węgierskim Győr mają nawet fabryki obok siebie, a za kilka dni fabrykę silników Volkswagena w Polkowicach odwiedzi szef fabryki silników do Mercedesa z Jawora. Pełna współpraca.

Poza tym, na co zwracają uwagę pracujący dla Volkswagena Polacy, nic nie będzie też z podkradania sobie pracowników, przypomnijmy - wyszkolonych przez VW i z kilkunastoletnim doświadczeniem w budowie silników, kontroli jakości czy zarządzaniu poszczególnymi działami. "Przez całe lata związki zawodowe walczyły o podwyżki" -  mówią pracownicy VW. - "Za każdym razem było to ileś tam procent dla każdego, ale »nie mniej, niż...«".

W ten sposób pensje najniżej kwalifikowanych pracowników (z tzw. linki) urosły niejednokrotnie ponad zarobki niektórych kierowników. Na takie pensje nie może sobie chyba pozwolić budująca się fabryka Mercedesa. I nie musi, bo jak na razie Daimler chce zatrudnić w Jaworze kilkaset (mówi się o 300) osób, kiedy w Polkowicach pracuje dla Volkswagena 1200.

Jak wiadomo, Daimler to firma prywatna, która każdego eurocenta trzy razy w palcach obróci, zanim wyda. Co innego Volkswagen, nad którym od początku rozpościera swój parasol niemieckie państwo. Mimo tych różnic obu firmom współpraca wychodzi na dobre od lat i ulokowanie jednej w odległości 60 km od drugiej niczego nie zmieni.