Pięć dni w drodze

Roman Tomczak

publikacja 26.06.2016 21:46

Po raz 20. wyruszyła pielgrzymka franciszkańska z Lwówka Śląskiego do sanktuarium maryjnego w Krzeszowie. Pielgrzymi na miejsce dotrą w czwartek, 30 czerwca.

Pięć dni w drodze Większośc osób to osoby z doświadczeniem w pielgrzymowaniu. Nie zabrakło jednak i takich, dla których jest to pierwszy raz Roman Tomczak /Foto Gość

Jak mówi o. Jan Szpyt OFM, proboszcz franciszkańskiej parafii w Lwówku Sląskim, pielgrzymi przez 20 lat nieśli w tej drodze pokój i dobro oraz indywidualne intencje.

- Przez te lata przewinęło sie w niej wielu ludzi z różnych stron, nie tylko z Lwówka ale także z innych miejscowości. To za przyczyną dobrej, zgranej wspólnoty.

Dzięki niej w każdej z pielgrzymek reprezentowane są wszystkie pokolenia, od dzieci, poprzez młodzież, całe rodziny po seniorów - mówi franciszkanin. Pielgrzymkę do Krzeszowa po raz kolejny prowadzi Włodzimierz Kaczuba, przewodnik sudecki.

- Idziemy jednymi z najpieknieszych okolic naszej diecezji. Najpierw Żółty Szlak poprowadzi nas przez Dębowy Gaj, Łupki do Wlenia, skąd po odpoczynku u tamtejszych sióstr idziemy do Czernicy na nocleg. Stamtąd przez Góry Kaczawskie dotrzemy do Maciejowej.

Tam zaczynamy najpiekniejszą część szlaku, drogę przez Rudawy Janowickie. Po drodze mijamy Sokoliki, Szwajcarkę, Janowice i nocujemy w kościele w Miedziance. następnego dnia poprzez Kolorowe Jeziorka i Kopę schodzimy do Kamiennej Góry na nocleg. A stamtąd już tylko kilka kilometrów do Krzeszowa - opisuje trasę W. Koczuba.

Wśród pielgrzymów są tacy, którzy juz kilkanaście razy podążają z Lwówka do Krzeszowa. Są i tacy, którzy w te droge ida po raz pierwszy. Państwo Szymon i Katarzyna Szymczakowie ida wraz z dwiema kilkuletniki córkami - Oliwią i Wiktorią. Mówią, że do pielgrzymki namówili ich przyjaciele.

- Opowiadali o niej od kilku miesięcy, więc nic dziwnego, że się zgodziliśmy - śmieje się Szymon. Jak dodaje jego żona, wszyscy idą z intencją rodzinną. Ich córki zapewniają, że nie martwi ich ani długa trasa, ani trudy pielgrzymowania. - Mają wprawę, bo dużo chodzimy po górach, nawet 15-kilometrowe trasy - wyjaśnia ich mama.

Pielgrzymi wyruszyli spod franciszkańskiego zespołu klasztornego, który od 16 lat jest już parafią pw. św. Franciszka z Asyżu. Jednak wcześniej mieściły się tu m. in. magazyny materiałów budowlanych a potem muzeum.

- Smutne to było tym bardziej, że ten kościół to rzadki przykład pięknego gotyku śląskiego, architektonicznego bogactwa tej ziemi. Dzięki Bogu w tej chwili ta światynia staje już mocno na nogach, dając świadectwo m. in. poprzez dzieła, które znajdują się wewnątrz.

Mam na myśli m. in. tryptyk ołtarza głównego, kaplica fatimska, ołtarz soborowy oraz ołtarz poświęcony największemu z Polaków, św. Janowi Pawłowi II - mówi o. Szpyt.

We franciszkańskim kościele przechowywane są relikwie św. Jana Pawła II oraz franciszkańskich męczenników, ojców Zbigniewa Strzałkowskiego i Michała Tomaszka. Przed kościołem i zespołem klasztornym jeszcze sporo prac renowacyjnych. Potrzebne jest m. in. malowanie wnętrz i uzupełnienie witraży.