publikacja 24.03.2016 00:00
O tym, co łączyło, a co dzieliło powojennych osadników zasiadających przy wielkanocnym stole, i co z tego wynikło, z Barbarą Glinkowską, archeologiem, miłośniczką etnografii i historii, pracownicą Muzeum Ceramiki w Bolesławcu, rozmawia Roman Tomczak.
– Jest już bardzo mało takich domów, gdzie Wielkanoc wygląda tak jak przed wojną we Lwowie czy Poznaniu – mówi Barbara Glinkowska
Roman Tomczak /Foto Gość
Roman Tomczak: Czy możemy mówić o jakiejś archaicznej wręcz historii świętowania Wielkiej Nocy na naszym terenie? Czy mamy na to jakieś przekazy, wykopaliska, artefakty?
Barbara Glinkowska: Myślę, że najciekawszym artefaktem kojarzącym się z Wielkanocą są średniowieczne pisanki kamienne i gliniane (X–XIII w.) odkrywane w Wielkopolsce, na Pomorzu oraz na Śląsku. Jajko pełniło funkcję apotropaiczną i było wiązane z pierwotną wiarą w odradzanie się życia. A więc pierwotnie nie było związane z chrześcijaństwem. Niestety, w okolicach Bolesławca tak stare pisanki nie zostały odnalezione.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.