Tym razem Pantokrator

Jędrzej Rams

publikacja 19.02.2016 13:55

Kilkanaście osób rozpoczęło Wielki Post od rekolekcji z ikonami.

Tym razem Pantokrator Pisząc, musimy zrobić rachunek sumienia nad sensem naszego życia Jędrzej Rams /Foto Gość

Dla kilkunastu osób pierwsze dni Wielkiego Postu były czasem wyjątkowego pochylenia nad tajemnicą Boga poprzez ikonę. Przez 10 dni w murach klasztoru sióstr benedyktynek w Krzeszowie przy sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, najstarszym maryjnym wizerunku w Polsce, odbywały się warsztaty ich pisania.

- Tutaj zamykamy się w murach klasztoru i sprawy ziemskie zostawiamy za sobą. Pisząc, musimy zrobić rachunek sumienia nad sensem naszego życia. Tutaj się nasycam Bogiem poprzez medytację przy tworzeniu, odkrywaniu kolejnych warstw - mówi Grażyna Uzarska-Żwan z Jeleniej Góry. Pani Grażyna przed dwoma laty pisała ikonę Matki Bożej. Teraz na warsztat wzięła postać Jezusa Pantokratora.

Z kolei pani Iwona trudziła się nad Matką Bożą Nieustającej Pomocy. - Ja czułam, że muszę namalować Matkę Bożą. Tworzenie ikony jest formą modlitwy, więc praca nad nią jest walką duchową i fizyczną. Na tę twarz położyłam już kilkanaście warstw farby i nadal uważam, że nie oddaje ideału. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak trudno. To bardzo ciężka praca duchowa, by taka jedna, jedyna kreska była poprawna - mówi pani Iwona.

- Malarz zaczyna pracę od mroku i dopiero nakładając kolejne warstwy światła, tworzy ikonę. Na warsztatach staramy się zrozumieć pierwszą z warstw, sankir w jej kontekście duchowym. Bowiem w ikonę wpisany jest proces życia duchowego. Sankir, czyli samoświecenie się owej pierwotnej ciemności, to lekcja zbliżania się „Boga, który gasi światło”, powiemy za Janem od Krzyża, to lekcja przeżywania cierpienia, trudów, porażek w życiu, na wzór świętych. Oni przeszli tę drogę do Boga. By to zrozumieć, potrzebujemy ciszy i skupienia, które pozwolą nam zrozumieć, dlaczego tak a nie inaczej jest wykonana - tłumaczy Honorata Wójczyńska, prowadząca.

Kolejne warsztaty zaplanowano na lipiec.