Na koniec listopada Szklarska Poręba i Karpacz tonęły w śniegu. Nie brakowało też narciarzy, choć wyciągi jeszcze nie działały.
Tak przed tygodniem wyglądały okolice wyciągu na Szrenicę. Jednak prognozy na rozpoczęcie sezonu narciarskiego już tak „białe” nie były
Roman Tomczak /Foto Gość
Temperatura oscylująca w granicach zera stopni Celsjusza, zimny wiatr i zalepiający wszystko mokry śnieg. Taka aura nie odstraszała ani miłośników nart i snow- boardu, ani spacerowiczów. I jednych, i drugich można było spotkać w ubiegły weekend w karkonoskich kurortach.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.