Lato w samochodzie

Roman Tomczak

|

Gość Legnicki 31/2014

publikacja 31.07.2014 00:00

Co roku w Karkonosze przyjeżdża coraz więcej turystów. Coraz trudniej też dojechać do najpopularniejszych kurortów. Drogi dojazdowe są zakorkowane.

Jeśli nic szybko się nie zmieni, do Karpacza czy Szklarskiej Poręby może przyjeżdżać mniej turystów, zniechęconych kilometrowymi korkami do kurortów Jeśli nic szybko się nie zmieni, do Karpacza czy Szklarskiej Poręby może przyjeżdżać mniej turystów, zniechęconych kilometrowymi korkami do kurortów
Roman Tomczak /Foto Gość

Zygmunt Konieczny z Wolsztyna co roku przyjeżdża z rodziną w Karkonosze. – Mamy do Karpacza nieco ponad dwieście kilometrów. Do Jeleniej Góry droga zajmuje nam trzy godziny. Ale następne dwie tracimy na ostatnich kilometrach. Makabra! – komentuje. Jednak pan Zygmunt nie jest jeszcze w najgorszej sytuacji. Do Karpacza, Szklarskiej Poręby czy innych letniskowych miejsc w Karkonoszach ciągną turyści z dużo dalszych miejscowości – Torunia, Warszawy a nawet Lublina. Tylko w ubiegłym roku z miejsc noclegowych w kurortach powiatu jeleniogórskiego skorzystało ponad 56 tys. turystów. To więcej o ok. 8 proc. niż w roku 2012. Co ciekawe, prawie dokładnie połowa z nich (23,6 tys.) przyjechała tu z zagranicy. Najwięcej obcokrajowców korzystających z miejsc noclegowych pod Karkonoszami pochodziło z Niemiec, Ukrainy i Rosji. To, po jakich drogach udało im się do nas przyjechać, także stanowi ważny element wizerunku Dolnego Śląska. A te nadal pozostawiają wiele do życzenia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.