Przejechali w imię Ojca!

Jędrzej Rams

publikacja 22.07.2014 07:06

Młodzi katolicy dojeżdżają do Włodawy i kończą tam tegoroczny Rajd Dla Życia.

Przejechali w imię Ojca!

Mimo upałów grupa dziewięciorga kolarzy dojeżdża właśnie do Włodawy - mety "naszej" nitki V Rajdu dla Życia. Naszej, ponieważ przed kilkoma dniami kolarze wyruszyli ze Zgorzelca i przez m.in. Lubań, Złotoryję i Legnicę pedałowali ku wschodniej granicy. Do pokonania mieli 700 km.

- Najbardziej doskwierały nam upały. Ale daliśmy radę - podsumowuje w dwóch zdaniach Jowita Hajduk, rzeczniczka Rajdu.

Na postojach młodzi katolicy rozdawali materiały m.in. o świętości życia, czym jest aborcja i dlaczego warto walczyć o nienarodzonych.

- Czy łatwo rozdawało się ulotki? Zależy. Czasem ludzie wyciągali po nie ręce, ale zdarzało się też, że nie chcieli brać. Trzeba było więc pokonywać w sobie opory. Ale ogólnie nie było źle - kwitują kolarze.

Wśród jadących od Zgorzelca byli mieszkańcy diecezji legnickiej, ale także Marcin i Karol Spyrkowie z Nowego Targu.

- O Rajdzie usłyszałem w Krakowie, w kręgu osób związanych z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży. Było to przed czterema laty. Od tamtej pory jadę w Rajdzie. Jest świetna atmosfera i można zrobić coś dobrego, promując ideę Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego - tłumaczy Karol Spyrka z Nowego Targu.

Już po pierwszym rajdzie Karol zaczął namawiać swojego brata Marcina, by wspólnie wyruszyli w trasę.

- Broniłem się troszkę, a trochę brakowało mi czasu - śmieje się Marcin Spyrka. - W końcu dałem się namówić i nie żałuję. Dookoła są młodzi katolicy, mają takie same jak ja poglądy na życie. Super spędzam czas. Brałem też udział w pielgrzymce góralskiej rowerowej z Zakopanego na Hel. Tam jechaliśmy nawet do 200 km dziennie. Tutaj maksymalnie do 100 km. Więc nie były to jakieś ekstremalne długości odcinków - opowiada Marcin Spyrka.

Nasi kolarze dotrą do Włodawy 22 lipca, a dzień później oficjalnie zakończą imprezę konferencją prasową w Lublinie.

Dwie inne nitki Rajdu prowadziły z Helu do Zgorzelca oraz z Włodawy na Hel. Wszystkie trzy, wliczając w to "naszą", opasały Polskę trójkątem.

Ten jest w dziełach sztuki symbolem Boga Ojca i Trójcy Świętej. Dlatego też hasłem tegorocznego rajdu były słowa: "W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego".