Mechanika płynów

Roman Tomczak

publikacja 01.06.2014 21:33

- Sukces w płukaniu złota to 90 procent umiejętności i 10 procent szczęścia - mówi Dariusz Michalski, wykładowca akademicki i stały bywalec złotoryjskich mistrzostw. - To mechanika płynów!

Mechanika płynów Złota poszukiwano całymi rodzinami. Większości się udało Roman Tomczak /GN

Przez dwa dni (31.05.-01.06.) nad zalewem złotoryjskim zawodnicy z kilku krajów rywalizowali w 21. Międzynarodowych Mistrzostwach Polski w Płukaniu Złota. W sobotę nad plastikowymi wannami z wodą pochylali się kolejno aspiranci do niedzielnych finałów.

A niedziela przyniosła słońce i niespodzianki w podziale medalowych miejsc, bo faworyci nie zawsze wygrywali. Wśród faworytów była m. in. 10-letnia Zuzia Michalska, która jako siedmiolatka wygrała złotoryjskie mistrzostwa w swojej kategorii, a miskę trzymała pierwszy raz jak miała trzy lata!

- Uczyłam się długo, bardzo długo. Najlepszy dowód, to że pierwsze trofeum przyszło jak miałam siedem lat - mówi. Zuzia najpierw zakwalifikowała się do finału w kategorii amatorów oraz dzieci. W finale amatorów zajęła trzecie miejsce, wyprzedzając kilkunastu starszych kolegów i koleżanki. W kategorii dzieci poszło jej gorzej, ale - jak podkreślają obserwatorzy - dzieciom zawsze pomagają dorośli co nieco wypacza ostateczny wynik. - Ja wolę płukać sama - mówi Zuzia.

Mechanika płynów   Zuzia Michalska dostała się do finałów w trzech kategoriach: dzieci, amatorów i juniorów. W amatorach zajęła III miejsce Roman Tomczak /GN

Do Złotoryi co roku przyjeżdża z rodzicami i siostrą. Wszyscy startują w płukaniu złota. Dariusz Michalski, tata, urodził się w Złotoryi. Teraz pracuje naukowo na Uniwersytecie Zielonogórskim, gdzie w ub. roku zorganizował pierwsze akademickie mistrzostwa w płukaniu złota.

- Ta dyscyplina ma mało wspólnego ze szczęściem. Liczą się umiejętności i technika. Ruch wody i piasku opisuje przecież mechanika płynów  - zapewnia z uśmiechem.

By nauczyć techniki przyszłych płukaczy złota, w Złotoryi odbywają się szkoły płukania złota. Co roku korzysta z nich kilkadziesiąt osób.

Popularność takich "dyscyplin" spędzania wolnego czasu jak eksplorowanie poniemieckich sztolni, biegi katorżników czy wreszcie płukanie złota sprawia, że na Dolnym Śląska można brać w nich udział przez bez mała cały rok. Jeśli nie czynnie, to chociaż jako kibic. Zuzia Michalska wybrała empiryczne poznawanie smaku trudów i zwycięstw w płukaniu złota. Dlaczego? - Można później takie złoto zabrać ze sobą - mówi ze śmiechem.