Wyspy Wielkanocne i palmy na wyspach

Roman Tomczak

|

Gość Legnicki 16/2014

publikacja 17.04.2014 00:00

Po wojnie na Dolny Śląsk zaczęli napływać przesiedleńcy ze wszystkich regionów Polski. Razem ze swoim dobytkiem przynosili na te ziemie tradycje rodzinnych stron, które opuścili nie zawsze dobrowolnie.

Obrazków prawdziwie świątecznej duchowości jest coraz mniej.  Kiedyś były normą. Na zdjęciu święcenie pokarmów przed kapliczką na dolnośląskiej wsi. Koniec lat 60. ub. wieku Obrazków prawdziwie świątecznej duchowości jest coraz mniej. Kiedyś były normą. Na zdjęciu święcenie pokarmów przed kapliczką na dolnośląskiej wsi. Koniec lat 60. ub. wieku
Archiwum Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Oddział Muzeum Etnograficzne. Fot. Edmund Witecki

Przez następnych kilkadziesiąt lat obrzędowość świąt Bożego Narodzenia czy Wielkiej Nocy traciła na swej pierwotnej wyrazistości, dzieląc się sposobem świętowania z obyczajami przywiezionymi przez sąsiadów, znajomych, kolegów z pracy. Widać to dobrze na przykładzie zwierzęcej symboliki Wielkiej Nocy. – Charakterystyczny dla współczesnej kultury śląskiej zajączek przynoszący prezenty, a całkowicie nieznany po drugiej wojnie światowej np. Kresowiakom, już na dobre zadomowił się niemal w każdym dolnośląskim domu – zwraca uwagę kulturoznawczyni dr Monika Bisek-Grąz. – Tak samo bogate i różnorodne jest menu świąteczne: od charakterystycznej dla Kresowiaków smażeniny, czyli potrawy z boczku, szynki, kiełbasy i jajek, tradycyjnego żuru z białą kiełbasą, przez łemkowską kyselicę (żur kuchni łemkowskiej), pasztety, kaczki nadziewane, mazurki i wszelkiego rodzaju paschy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.