Dusza na obrazie, czyli św. Józef nieznany

Jędrzej Rams

publikacja 21.02.2014 21:50

Od stycznia można oglądać krzeszowskie opactwo z zupełnie nieznanej strony.

Dusza na obrazie, czyli św. Józef nieznany Przewodnicy prowadzą po najskrytszych zakamarkach kościoła brackiego Jędrzej Rams /GN

W byłym opactwie cystersów w Krzeszowie można wybrać się na nową trasę turystyczną. Przewodnicy prowadzą chętnych po strychach, zaułkach i podziemiach kościoła pw. św. Józefa oraz bazyliki mniejszej pw. Wniebowzięcia NMP.

W galerii dołączonej do artykułu pokazujemy zdjęcia trasy, która dotyczy tylko kościoła brackiego pw. św. Józefa. Jej początek wiedzie przez strych tej świątyni. Można podziwiać tu misterną więźbę dachową. Ma ona już 300 lat i nadal jest w świetnym stanie. Podczas II wojny światowej władze III Rzeszy na tym właśnie strychu ukryły ok. 1500 skrzyń z cennymi dokumentami. Były to zbiory Biblioteki Pruskiej z Berlina, tzw. berlinki. Znajdowały się wśród nich m.in. partytury Mozarta, Beethovena i Bacha, a także Brahmsa, Haydna, Schuberta, Schumanna, Mendelssohna-Bartoholdy’ego.

Po wojnie "berlinkę" odnaleźli polscy naukowcy i zdeponowali w archiwach Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie dokumenty pozostają do dzisiaj. Niewiele osób wie, że hitlerowcy znali się na kunszcie budowniczych sprzed wieków - ta sama liczba skrzyń nie mogła być zostawiona nad bazyliką, bo nie pozawala na to konstrukcja tamtej więźby.

Turyści nie zatrzymują się jednak tylko na strychu. Idąc dalej, mogą zobaczyć skarbiec nad zakrystią, a w nim m.in. graffiti sprzed kilku wieków i jedyny na świecie rysunek wież kościoła św. Józefa, które się zawaliły i nie zostały odbudowane.

Przewodnicy pokazują też, jak działają organy i dlaczego - mimo że są "kradzione" - nadal pozostają w Krzeszowie. Można również zobaczyć wielkie obrazy autorstwa Michaela Willmanna do modlitewnika po kalwarii krzeszowskiej. Ciekawostką jest nie tyle przedstawienie Jezusa, co duszy pątnika kontemplującego cierpienie Chrystusa, która zdaje się całkowicie nie pasować do reszty obrazu...

Wśród odkrywanych tajemnic można poznać historię ołtarza głównego z kościoła pw. św. Anny, a także zobaczyć z bliska plafony na suficie świątyni. Jest ona tak piękna, że niektórzy nazywają ją nawet "śląską Kaplicą Sykstyńską".