Średniowieczny „wirus” ciągle uzdrawia

Roman Tomczak

|

Gość Legnicki 39/2013

publikacja 26.09.2013 00:00

To było spotkanie tych, którzy o świętej mniszce z Bingen usłyszeli niedawno, i tych, którzy od wielu lat idą przez życie z Hildegardą za rękę. 


Mimo upływu kilku wieków od śmierci św. Hildegardy, zwolenników jej stylu życia ciągle przybywa. Także wśród uczonych i lekarzy Mimo upływu kilku wieków od śmierci św. Hildegardy, zwolenników jej stylu życia ciągle przybywa. Także wśród uczonych i lekarzy
Roman Tomczak /gn

Wypełnione wnętrze Centrum im. bł. Jana Pawła II w Legnicy świadczyło o tym, że życie i duchowa spuścizna św. Hildegardy ciągle są ważne dla osób, reprezentujących różne regiony naszego kraju i różne środowiska. 
Naukowcy, lekarze, dietetycy, historycy, psychologowie – na miejscu można było przekonać się, że sylwetka tej skromnej mniszki, żyjącej na przełomie XI i XII wieku, ciekawi i inspiruje coraz szersze grono osób, co żartobliwie składano na karb „wirusa św. Hildegardy”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.