Mam moralniaka

Jędrzej Rams

publikacja 12.08.2013 13:50

Ola Morawiec idzie do Krzeszowa, ponieważ wierzy w łaskawość tamtejszej Maryi

Mam moralniaka Ola Morawiec z Legnicy Jędrzej Rams /GN

Idę na pielgrzymkę do Krzeszowa po raz pierwszy w życiu. Namówiła mnie do tego moja koleżanka Ziuta z Legnickiego Pola. To po pierwsze. Po drugie, to byłam na pielgrzymce na Jasną Górę i okazało się, że mam jeszcze wiele intencji do omodlenia. Trzeba część "domolić" a niektóre powstały dopiero po zakończeniu tamtej pielgrzymki. Mam tzw. "moralniaka", ponieważ poszłam na tegoroczną pielgrzymkę z myślą o tym, że będę szła. Okazało się jednak, że funkcjonując w scholi jeździłam sporo ich samochodem i nie przeszłam tyle, ile zakładałam. To jest również przyczyną, dla której idę do Krzeszowa.

Byłam na pielgrzymkach pieszych na Jasną Górę z Białej Podlaskiej. Muszę powiedzieć, że chce się wejść na szlak pątniczy. Dlatego skoro mam okazję, to z chęcią idę znowu.

Trochę obawiam się tej trzydniowej trasy, ale to chyba dlatego, że każdej człowiek się troszkę boi. Nie wiadomo, co nas spotka - czy będzie skwar, czy burze, czy górki, czy kamienie.

Muszę zdradzić, że nie tylko znam sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Krzeszowie, ale je wręcz uwielbiam! Sama nazwa, przymiot Matki Bożej z Krzeszowa, jest inny niż Matki Bożej Częstochowskiej. Samo to wezwanie sprawia, że idzie się jakoś inaczej niż do Matki Bożej Częstochowskiej. Do czego innego obliguje i inaczej o Niej myśli. Ta łaskawość to taka ostateczność... (śmiech).

Do niedawna nawet nie myślałam, że można do Krzeszowa pójść pieszo. Zawsze się tam jeździło samochodem. Bardzo się cieszę, że pójdę tam pieszo!