Duch Święty namawia

Roman Tomczak

|

Gość Legnicki 31/2013

publikacja 01.08.2013 00:00

O tym, że pielgrzymowanie w grupach to nie tylko polska specyfika i o zagęszczeniu dróg jakubowych w diecezji z Emilem Mendykiem, prezesem Stowarzyszenia „Przyjaciele Dróg św. Jakuba w Polsce”, rozmawia Roman Tomczak

 Emil Mendyk wędrował nie tylko po polskich, ale też po zagranicznych pątniczych szlakach Emil Mendyk wędrował nie tylko po polskich, ale też po zagranicznych pątniczych szlakach
Roman Tomczak /GN

Roman Tomczak: Ile razy był Pan w drodze do Santiago de Compostela, czyli na Camino?

Emil Mendyk: W Hiszpanii dwa razy. Raz we Francji, Niemczech oraz Czechach, no i wielokrotnie oraz na różne sposoby na polskich odcinkach Camino.

A ile razy szedł Pan w legnickiej pielgrzymce na Jasną Górę?

Siedem albo osiem, już dobrze nie pamiętam. (śmiech)

To są dwa różne sposoby pielgrzymowania. Pierwszy kojarzony z Europą Zachodnią, z takim bardziej ascetycznym stylem pątniczym, gdzie do miejsca świętego idzie się albo w pojedynkę, albo co najwyżej w kilka osób. Ten drugi sposób kojarzony jest natomiast prawie wyłącznie z Polską.

Niesłusznie. W innych krajach, na przykład w Niemczech, Austrii, Czechach czy na Węgrzech, wiele grup pielgrzymuje w taki sam sposób jak pielgrzymi na Jasną Górę. Także w tradycji prawosławnej, mam na myśli np. pielgrzymowanie na Grabarkę, przyjęte jest tłumne wędrowanie. Więc na pewno taki rodzaj pielgrzymowania to nie jest specyfika polska, choć prawdopodobnie pielgrzymka jasnogórska jest najbardziej masowa. Przypomnijmy tylko, że w szczytowych latach 80. wędrowało w niej ponad pół miliona ludzi!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.