Nie idę sama

Jędrzej Rams

publikacja 27.07.2013 22:23

Jestem przygotowana na słońce i na deszcz. Czuję się na siłach więc cóż, w drogę!

Nie idę sama Aleksandrę Michalik żegnała cała rodzina - mama Irena, tato Bogdan oraz brat Krzysztof Jędrzej Rams /GN

- To mój czwarty raz. Oczywiście, za każdym razem mam inną intencję. Udało już się wyprosić u Boga łaski, dlatego wracam na szlak z nadzieją na kolejne wybłagane intencje. Nie idę sama, ponieważ już teraz, na starcie widzę dużo znajomych twarzy. Jestem przygotowana na słońce i na deszcz. Czuję się na siłach więc cóż, w drogę! - mówi Aleksandra Michalik z Kostrzyny z należącego do parafii pw. św. Jana Chrzciciela z Krzewiny.

- Jest drżenie serca za każdym razem, gdy nasze dzieci ruszają w drogę na Jasną Górę. Sama chodziłam na pielgrzymki, i kiedy staję tutaj i widzę ja córka zaraz pójdzie z pielgrzymką, od razu przypominają mi się tamte moje przeżycia. Wszystko to, o co się wówczas modliłam. Jest też oczywiście obawa czy jej się uda, lecz nie dziwię się, że córka chce iść - mówi mama Oli - Irena Michalik.

- Też mam pewne ojcowskie obawy, lecz musi być zaufanie. Wiadomo - powiedziałem, że gdyby coś się złego stało, to od razu wsiadam w samochód i jadę po córkę. Ale były też takie pielgrzymki, gdy to córkę woziłem w drugą stronę - na pielgrzymkę. Raz była na wakacjach i nie zdążała na wyjście pielgrzymki. Dlatego jak wróciła z wakacji, od razu zawiozłem ją pod Oleśnicę, gdzie nocowała wówczas pielgrzymka - wspomina tato, Bogdan Michalik.

TAGI: