Żołnierz wyklęty nadal na cenzurowanym

Jędrzej Rams

publikacja 26.02.2013 07:58

Bohater podziemia antykomunistycznego niemile widziany w Legnicy.

Żołnierz wyklęty nadal na cenzurowanym Lutowa sesja rady miasta nie przyniosła spodziewanego uczczenia pamięci mjr Władysława Dybowskiego Jędrzej Rams/GN

Na ostatniej sesji Rady Miasta Legnicy miał być głosowany projekt uchwały zmieniającej bądź nadającej nazwy niektórym ulicom i placom. Niestety, projekt uchwały nie został ujęty w porządku obrad, mimo że Zespół do Spraw Nazewnictwa Ulic i Placów działający przy Radzie Miasta pozytywnie zaopiniował proponowane zmiany.

Jedną z nich było nadanie imienia Władysława Dybowskiego, zamordowanego przez władze komunistyczne wiceprezydenta Legnicy jednej z ulic miasta.

Dybowski działał w organizacji Wolność i Niezawisłość (WiN), dla której, jako urzędnik legnickiego magistratu pozyskał sporo cennych informacji na temat działania, funkcjonowania, rozmieszczenia i liczebności wojsk Armii Czerwonej oraz sztabu marszałka Rokossowskiego, mieszczących się już w tym czasie w Legnicy.

Głosowanie na lutowej sesji miało mieć symboliczny charakter, liczono, że będzie to tylko formalność. Sesja odbyła się na kilka dni przez 1 marca, czyli Dniem Pamięci o Żołnierzach Wyklętych.

Wniosek jednak nie wszedł do porządku obrad. Powodem był sprzeciw części radnych, którzy mieli nieokreślone, negatywne uwagi co do niektórych zmian. Wśród nich kontrowersyjna okazała się postać mjr. Władysława Dybowskiego. Propozycję przesunięcia terminu głosowania oraz ewentualną zmianę projektu, tak, aby nie wszystkie zmiany zawierać w jednej uchwale, zgłosił radny Wojciech Cichoń, członek klubu radnych Tadeusza Krzakowskiego. Radny tłumaczy swój wniosek „mieszanymi uczuciami” w stosunku do postaci Władysława Dybowskiego.

Nie tylko mjr Wł. Dybowski okazał się być dla niektórych radnych postacią kontrowersyjną. Drugim jest nadburmistrz Ottomar Oertel, pierwszy w XX w. nadburmistrz Legnicy (1872-1911) i honorowy jej obywatel (1911). Jego upamiętnienia domagają się historycy-amatorzy, skupieni wokół portalu liegnitz.pl. Nie brakuje opinii zarzucających wnioskodawcom próbę uczczenia pamięci niemieckich działaczy samorządowych w sytuacji, gdy nie wszyscy Polacy są należycie upamiętniani.

Być może projekt albo projekty zaniechane na ostatniej sesji Rady Miejskiej, zostaną przedstawione na sesji marcowej.