Langusta* w Bazylice

Konrad/www.ewangelizacja.jgora.pl

publikacja 19.11.2012 22:04

O nawiązywaniu relacji i końcu świata - między innymi o tym mówił wybitny kaznodzieja w bazylice mniejszej śś. Erazma i Pankracego w Jeleniej Górze.

O. Adam Szostak w jeleniogórskiej bazylice O. Adam Szostak w jeleniogórskiej bazylice
Konrad

Ojciec Adam Szustak do czerwca tego roku był duszpasterzem akademickim w Krakowie, a od kilku miesięcy jest kaznodzieją wędrownym, zapraszanym do rozmaitych wspólnot w Polsce i na świecie. Ten dominikanin, zakonnik z Zakonu Kaznodziejskiego, obdarzony jest szczególnym darem przekazu Słowa Bożego połączonym z umiejętnością dotarcia do każdego odbiorcy. W sposób szczególny ojciec Adam dla Pana Jezusa zdobywa serca ludzi młodych.

Tematem homilii, którą o. Adam Szustak głosił na Mszach świętych w Bazylice świętych Erazma i Pankracego, była – zgodnie z treścią czytań Liturgii Słowa (Dn 12, 1 – 3, Hbr 10, 11-14, 18; Mk 13, 24– 32) – zapowiedź końca świata. Ale nie w tonie zastraszającym przed nieuniknioną katastrofą i szeregiem nieszczęść, które miałyby towarzyszyć powtórnemu przyjściu Pana Jezusa. Ojciec Adam Szustak uwypuklił kontekst sytuacyjny, w którym – na kartach Ewangelii świętego Marka – Pan Jezus kieruje do swych uczniów słowa zapowiadające koniec świata: cicha rozmowa w wąskim gronie, w skąpanym w kwietniowym słońcu (ten miesiąc w tamtym rejonie świata jest bardzo ciepły) Ogrodzie Oliwnym. Nie są to więc słowa skierowane w złowróżbnym tonie do tłumu, aby siać w ludziach niepokój.

Langusta* w Bazylice   Z zaproszenia skorzystało wielu młodych jeleniogórzan Konrad/www.ewangelizacja.jgora.pl Kaznodzieja zwrócił też uwagę na symbolikę słodkości owocu figi, do którego nawiązuje Zbawiciel, i rychłe nadejście lata, co zdecydowanie przeczy stereotypowemu spojrzeniu  wskazującemu same kataklizmy związane z Paruzją. Przeciwnie: każe szukać skojarzeń pełnych nadziei na upragnione powtórne przyjście Pana Jezusa na ziemię, którego chrześcijanie powinni oczekiwać ze swoistą niecierpliwością.

Wspominane przez Pana Jezusa „zaćmienia słońca i księżyc, który nie da blasku” nie odnoszą się tymczasem do wieszczonego tu i ówdzie (głównie w sensacyjnych filmach i innych fałszywych proroctwach „końca świata”). Dzień, kiedy nastąpi to wydarzenie, jest nieznany nawet Panu Jezusowi, i nie ma sensu zaprzątać sobie tym głowy. Rzecz raczej w „końcach świata”, jakie każdy z nas „zalicza” w życiu poprzez niepowodzenia, upadki w grzechu i inne „odejścia” z Boskiej ścieżki w ciemność i zaćmienie. To właśnie w takie „noce życia” Bóg jest najbliżej człowieka. Nie można wówczas tracić nadziei i trzeba zawsze widzieć Pana Jezusa blisko, w otwartych drzwiach.

Na budowanie szczególnej więzi z Panem Jezusem ojciec Adam Szustak zwrócił uwagę słuchaczy (głównie przygotowującej się do bierzmowania młodzieży) konferencji, która miała miejsce w niedzielne popołudnie w Domu Katechetycznym. Swoje rozważania kaznodzieja oparł głównie na fragmencie Ewangelii św. Łukasza o powołaniu Lewiego, późniejszego Apostoła i Ewangelisty świętego Marka. Dominikanin, dzieląc się ze słuchaczami osobistym świadectwem nie zawsze poukładanego i uporządkowanego życia” podkreślił, że ten fragment Pisma Świętego stał się fundamentem jego osobistej relacji z Panem Jezusem. Zauważył też na zbyt wąski kontekst, w jakim zwyczajowo odczytuje się ten rozdział jako rzekomo tyczący tylko powołań kapłańskich i zakonnych.

– Te treści dotyczą każdego – zaznaczył o. Szustak – kto odkrywa na sobie to wyjątkowe spojrzenie Jezusa, który tak jak na celnika i zdrajcę Lewiego, spogląda na każdego człowieka. Jak na dzieło Stworzenia dokonane przez Boga Ojca. Jak na „ósmy cud świata”. Kaznodzieja zachęcił kandydatów do bierzmowania, aby odkryli na sobie takie właśnie spojrzenie Pana Jezusa, inaczej bowiem przyjęty przez nich sakrament bierzmowania może stać się „uroczystym pożegnaniem z Kościołem pod przewodnictwem księdza biskupa”.

Langusta* w Bazylice   Spotkanie z kaznodzieją w salkach parafialnych Konrad/www.ewangelizacja.jgora.pl Wieczorem wierni zgromadzeni w Bazylice świętych Erazma i Pankracego mieli okazję przekonać się, że wątpliwości w wierze wcale nie świadczą o jej braku. Wręcz przeciwnie. Ojciec Adam Szustak udowadniał to w konferencji „Wierzę w jednego Boga, ale…”. Kaznodzieja – opierając się biblijnej historii uciekającego przed spełnieniem woli Bożej proroka Jonasza – podkreślał, że – paradoksalnie – wątpliwości w wierze tę wiarę ożywiają. Z drugiej strony sam Stwórca jest bytem, którego ludzki rozum nie jest w stanie pojąć, choć do tego dąży. Argumentując refleksją świętego Jana od Krzyża, który podkreślał, że jeśli komuś wydaje się, że poznał do głębi Boga, to na pewno nie jest to nasz Pan Bóg, ojciec Adam Szustak przekonywał, aby nie zrażać się do wiary ze względu na wątpliwości. Ich brak wcale nie jest dobry: sprawia, że nasza wiara staje się sucha, mechaniczna, z mnóstwem pobożnych zachowań i rytuałów, ale bez treści, bez prawdziwej relacji miłości do Boga.

– Najważniejsze, aby iść ku światłu, ku wschodowi, a nie jak zbuntowany Jonasz – ku zmierzchowi, ku zachodowi – podkreślał żywo dominikanin. Zachęcił też słuchaczy, aby przeczytali sobie biblijną księgę „Pieśń nad Pieśniami” i odkryli relację najczystszej i bezgranicznej miłości, jaką Bóg (Oblubieniec) obdarza duszę człowieka (Oblubienicę). Słowa ojca Adama pozwalają na odkrycie bogactwa treści, które niesie ze sobą Pismo Święte. Kaznodzieja – nawiązując i tłumacząc wieloznaczności ukryte nierzadko poprzez niezbyt fortunne tłumaczenia Biblii na język polski – nadaje pismom natchnionym głębię, w którą warto wskoczyć chcąc zbliżyć się – na ile to możliwe – do wdrożenia biblijnych przekazów w nasze życie.
Więcej zdjęć oraz możliwość wysłuchania homilii oraz konferencji ojca Adama Szustaka OP:

* Langusta - ten smaczny skorupiak jest jednym z najstarszych symboli chrześcijańskich z IV wieku po Chrystusie. Nawiązuje do chwili wyjścia Izraelitów z Egiptu, niesie z sobą znaczenie odrodzenia i utożsamiany bywał z Chrystusem. Langusta na szczycie palmy (przedstawienie zwycięstwa) to symbol, że dzięki wierze możliwe jest to, co po ludzku jest niemożliwe.