Przesłuchanie szefa miedziowej "Solidarności"

Jędrzej Rams

publikacja 22.10.2012 20:32

Bogdan Orłowski jest jedną z osób, które zostaną wezwane przez policję w celu złożenia wyjaśnień w sprawie odpiłowania napisu „im. Lenina” z bramy Stoczni Gdańskiej w sierpniu tego roku.

Bogdan Orłowski, szef miedziowej "Solidarności" Bogdan Orłowski, szef miedziowej "Solidarności"
W tle happeningu z odpiłowaniem napisu pojawia się pytanie o rozliczenie z historią PRL
Jędrzej Rams

Policja sklasyfikowała ten czyn jako akt wandalizmu. Stąd podobne przesłuchania są prowadzone w całym kraju.

Wzywani są poszczególni członkowie Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", a biorących udział w sierpniowym usuwaniu napisu „im. Lenina” było 97.

Przypomnijmy, że w połowie maja br. na słynnej bramie nr 2 w Stoczni Gdańskiej pojawił się napis: „Stocznia im. Lenina”. Miało to związek z ideą prezydenta Gdańska o przywróceniu tej bramie jej historycznego wyglądu z 1980 roku.

Obradująca w sierpniu tego roku Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" podjęła uchwałę o usunięciu napisu. Wśród głosujących, a następnie usuwających wspomniany napis był Bogdan Orłowski, szef „S” Zagłębia Miedziowego.

Stąd też Bogdan Orłowski dostał wezwanie na komendę policji w celu złożenia stosownych wyjaśnień. Jak szef miedziowej Solidarności ocenia to wezwanie? Jako hańbę, ponieważ istnieje ustawa nakazująca usuwanie symboli totalitarnych z przestrzeni publicznej.

Wraz z Bogdanem Orłowskim wezwanie do stawienia się na komendzie otrzymała Ewa Kosiorowska, również reprezentująca nasz region w Komisji Krajowej "Solidarność".