Klaudia, matka chrzestna Feliksa

Roman Tomczak


|

Gość Legnicki 36/2012

publikacja 06.09.2012 00:00

Więcej o zamordowanym w Katyniu Feliksie Sendzimirze Sokołowskim wie chyba tylko jego rodzina. 15-letnia Klaudia Łakomska do niej nie należy, a mimo to nazywana jest jego matką chrzestną. 



Pasją historyka Klaudia nie zaraziła się w szkole, tylko w rodzinnym domu, podczas rozmów o trudnej historii Polski 
Pasją historyka Klaudia nie zaraziła się w szkole, tylko w rodzinnym domu, podczas rozmów o trudnej historii Polski
Roman Tomczak

Wszystko zaczęło się od konkursu historycznego, ogłoszonego przez Instytut Pamięci Narodowej. Nosił tytuł „Sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy” i miał w swoim zamyśle zwrócić uwagę młodych ludzi na to, że Katyń i inne miejsca polskiej hekatomby to nie tylko statystyki i liczby w tabelach, ale konkretni ludzie, ze swoją przeszłością, rodzinami, dokonaniami. 
Do tegorocznej, trzeciej edycji konkursu zgłosiło się 570 osób. Wyłącznie młodych, bo to do nich od trzech lat kierowany jest ten projekt. Idea konkursu zakłada przygotowanie strony z albumu o osobie zamordowanej w Katyniu. Takich prac, w części zbiorowych, nadeszło w tym roku 409. Jury konkursowe do grona laureatów zakwalifikowało tylko 39 z nich. Wśród nich pracę Klaudii. Indywidualną.


Kresowiacki ślad


Pierwszy o konkursie dowiedział się tato Klaudii, Witold Łakomski. Dziewczyna zgodziła się, choć wtedy jeszcze nie wiedziała, ile pracy ją czeka. Musiała wytypować osobę, której będzie poświęcony album. Ale tu problem rozwiązał się sam. W tym roku siostra Klaudii, Kasia, przystępowała do I Komunii św. Świadkiem tej uroczystości była m.in. siostra jej dziadka Eugenia Ryndak, należąca do legnickiego Towarzystwa Kresowian. Zaproponowała Klaudii spotkanie z Danutą Sokołowską, siostrą zamordowanego w Katyniu Feliksa. Na pierwsze spotkanie pojechali całą rodziną. – Początkowo to były trudne rozmowy. Widać było, że ta pani potrzebowała czasu, żeby się do nas przekonać – wspomina Witold Łakomski. Po spotkaniu z panią Danutą zaczęły się dalsze poszukiwania, telefony, godziny przesiedziane w internecie. Klaudia zaczęła przyzwyczajać się do słowa „kwerenda”.


Nieufność, doping, łzy


Dzień po dniu dzieje Sokołowskich nabierały w oczach Klaudii coraz wyraźniejszych kształtów: dobra rodowe w Sokołowie Podlaskim, udział w powstaniu styczniowym, carskie represje, wysiedlenie na Kresy. A kiedy „wybuchła Polska”, Feliks miał siedmioro rodzeństwa. Awansował na porucznika rezerwy, robił karierę nauczycielską. Jego plany na przyszłość Sowieci przekreślili w Katyniu. 
Wszystkie te informacje Klaudia zdobywała, pokonując takie same trudności, na jakie napotyka naukowiec podczas swoich badań – poszukiwała po całym świecie ocalałej rodziny i świadków zdarzeń, odnajdywała i kompletowała dokumenty. Potem mozolnie układała poznane fakty w logiczną całość. Dzięki tym tygodniom poświęconym na poszukiwania postać Feliksa Sokołowskiego, jednego z kilkunastu tysięcy Polaków zamordowanych w Katyniu, stawała się jej coraz bliższa. – Uświadomiłam sobie, że Katyń to losy pojedynczych ludzi, a nie hasło z encyklopedii – opowiada Klaudia. 
Kiedy jej praca nabrała kształtów, coraz mocniej czuła, że rodzina Feliksa dopinguje ją w jej poczynaniach, że coraz bardziej im zależy, żeby się udało. A kiedy się udało i Klaudia dostała list gratulacyjny z IPN-u, Danuta Sokołowska rozpłakała się ze wzruszenia.


Z fotografią po ziemię


Wyróżnieni laureaci pojadą jesienią ze swoimi opiekunami do Katynia i innych miejsc martyrologii na Białorusi i w Rosji. Koszty wyjazdu w całości pokryje IPN. Ta wycieczka nie będzie jednak epilogiem znajomości Klaudii z postacią zamordowanego Feliksa. Przeciwnie. – Kiedy rozmawialiśmy z synem pana Sokołowskiego, który obecnie mieszka w Gliwicach, okazało się, że nigdy nie zabrał z Katynia ziemi, aby ją później położyć na grobie swojej matki, żony Feliksa. Obiecaliśmy mu, że przywieziemy mu tę ziemię – mówi Witold Łakomski. – Razem z tatą zamierzamy też zawieźć do Katynia zdjęcie Feliksa Sokołowskego i umieścić je przy nazwisku na murze z tablicami imiennymi zamordowanych – dodaje Klaudia. Obiecuje też, że będzie zachęcała swoich znajomych w szkole, by inaczej spojrzeli na Katyń. 


Nowe życie por. Sokołowskiego


W dniu, kiedy Klaudia ze swoim tatą będą w Katyniu składać hołd zamordowanym, Amerykanie udostępnią część archiwaliów dotyczących zbrodni katyńskiej, objętych dotąd klauzulą tajności. Czy w przyszłości Klaudia skorzysta z okazji i odwiedzi Bibliotekę Kongresu USA? Tego nie wiadomo. Za to jej tato jest pewien innej rzeczy. – Ja ciągle powtarzam, że Klaudia stała się jakby matką chrzestną porucznika Sokołowskiego. Dzięki jej pracy otrzymał nowe życie, zaistniał w świadomości kolejnego pokolenia.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.