Granie na nosie

Roman Tomczak

|

Gość Legnicki 32/2012

publikacja 09.08.2012 00:15

Kiedy KGHM inwestuje prawie 10 mld zł w kanadyjskie złoża, australijska firma wydobywcza znajduje miedź... na Dolnym Śląsku. Lubińska spółka bagatelizuje sprawę.

Granie na nosie Dolny Śląsk zwraca na siebie uwagę coraz większej liczby firm wydobywczych. Na zdjęciu Norwegowie poszukujący złota pod Radzimowicami Roman Tomczak

W oficjalnym komunikacie spółki Balamara Resources czytamy: „Mamy już trzy odwierty potwierdzające zaleganie miedzi na terenie przyległym do tego, na którym swoje prace prowadzi KGHM”. Australijczycy chwalą się, że zawartość miedzi w ich najnowszym odwiercie B4 wykazuje na 0,36-procentowy udział tego związku w jednej tonie urobku. Nieźle jest także ze srebrem – 11,6 grama na tonę. To bardzo zadowalające wyniki, tym bardziej że na niewielkiej części eksplorowanego obszaru miedzi jest dwukrotnie więcej (0,6 proc.), a srebra aż 13,5 grama w tonie urobku. Poszukiwania prowadzone są w ramach projektu Bogdan. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że teren projektu przylega do obszaru, na którym prace wydobywcze prowadzi KGHM. Przedstawiciele miedziowego holdingu bagatelizują doniesienia o sukcesie Australijczyków. – Nas i tak nie interesują złoża trudne geologicznie – skwitował Herbert Wirth, prezes zarządu KGHM. O tym, że opłacalność wydobycia w ramach projektu Bogdan jest dyskusyjna, mówią także inni eksperci z branży. – Na terenie Dolnego Śląska jest co najmniej kilka małych i średnich firm, które na podstawie koncesji poszukują cennych surowców. Problem pojawia się wtedy, gdy do gry wchodzi ekonomia. Nie każdego stać na koszty wydobycia w tak trudnym terenie – mówi dr Jarosław Kądzia, konsultant w dziedzinie poszukiwań i wydobycia metali.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.