W tym roku legnickie obchody pamięci o ofiarach ludobójstwa na Wołyniu miały szczególny charakter.
Dwa dni, w sobotę 5 lipca oraz w niedzielę 6 lipca, środowiska patriotyczne, a szczególnie te związane z Kresami Wschodnimi przeżywały w Legnicy kolejny dzień pamięci o ofiarach okrutnych mordów na ludności polskiej przez organizację ukraińskich nacjonalistów OUN-UPA. W piątek wspominano Kresy oraz ludzi Kresów na specjalnej konferencji popularnonaukowej. Jak mówi poseł Tadeusz Samborski (PSL), ich samych, organizatorów, zaskoczyła frekwencja.
- Ku naszemu zaskoczeniu, wielkiemu zaskoczeniu, sala była przepełniona i jeszcze w przyległych pomieszczeniach musieliśmy dostawić krzesła. Ja wierzę, chcę wierzyć, że jest to autentyczne zainteresowanie ludzi, którzy chcą poznać prawdę, a my po prostu tę prawdę podczas naszej uroczystości głosimy - mówił poseł. - Jednocześnie musimy zadbać o wspomnienia tych, którzy pamiętają tamte wydarzenia. Bo jeśli można jeszcze uzyskać je od ostatnich żyjących świadków, one mają niezwykły walor poznawczy i historyczny, dlatego że ci, którzy nie chcieliby uznać naszej krzywdy, starają się przedłużać różnego rodzaju procedury, w tym działania polityczne, licząc na to, że wymrą ostatni świadkowie. Gdy nie ma świadków, jest bardzo trudno udowodnić winę. Ludzie się otwierają i zaczynają opowiadać. Ale nie tylko po polskiej stronie. Proszę sobie wyobrazić, że zdarza się w Ukrainie, iż starsi Ukraińcy proszą o rozmowę w cztery oczy, idą daleko gdzieś za stodołę i mówią: "Ja wiem, gdzie są pobici wasi rodacy". To jest bardzo autentyczne. Oni przed śmiercią chcą zrzucić z siebie też to brzemię, ten ciężar, który noszą od kilkudziesięciu lat - mówi poseł.
Obecne obchody są szczególne, ponieważ zaledwie kilkanaście dni wcześniej Sejm uchwalił, niemal jednogłośnie, ustawę o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci o Polakach, ofiarach OUN-UPA.
Takimi wrażliwymi ludźmi, których podtrzymują pamięć o ofiarach, są chociażby mieszkańcy Grudzy, miejscowości w gminie Mirsk. Zenon Zatchiej ze Stowarzyszenia "Razem Więcej" z Grudzy mówi, że w ich miejscowości stanął pomnik upamiętniający ofiary nacjonalistów OUN. - 11 lat temu powstał pomysł, by upamiętnić ofiary ludobójstwa na Wołyniu. Większość mieszkańców naszych miejscowości pochodzi z Kresów albo ich przodkowie stamtąd pochodzą. Postawiliśmy obelisk w Grudzy. Przy każdej rocznicy "krwawej niedzieli" modlimy się za ofiary i składamy kwiaty przy pomniku. Wszystkie wydarzenia powinny być wyjaśnione. Nie powinniśmy udawać, że nic się nie stało. Prawda musi zostać wyjaśniona i udokumentowana. Nie możemy dopuścić do sytuacji, że nawet nie wiemy, gdzie są pochowani nasi bliscy. Chcę dobrych relacji z Ukrainą, jesteśmy Słowianami i możemy ze sobą dobrze graniczyć, ale - tak, jak mówiłem - budujmy na prawdzie - zaznacza mężczyzna.
Zwieńczeniem dni pamięci była Eucharystia w intencji ofiar w kościele pw. św. Jana Chrzciciela w Legnicy. Przewodniczył jej przedstawiciel biskupa legnickiego ks. prał. Robert Kristman. O wygłoszenie homilii został z kolei poproszony ks. Dariusz Pudełko, związany z Kresowianami proboszcz z Chojnowa.
Każda Msza święta dzisiaj sprawowana, jest dokończeniem tamtych przerwanych Mszy - mówił kapłan.
W uroczystości wzięli udział bardzo licznie przedstawiciele legnickich i podlegnickich organizacji patriotycznych, harcerskich, strażackich oraz szkół. Tradycyjnym zakończeniem modlitwy w kościele franciszkanów było złożenie kwiatów i wiązanek przy tablicy upamiętniającej ofiary ukraińskich nacjonalistów.