4m 37s

Wrocław/Lubin. Są zrzuty ws. zbrodni lubińskiej

Po ponad 40 latach od wydarzeń prokurator chce osądzenia milicjantów biorących udział w tłumieniu demonstracji w Lubinie.

Jędrzej Rams Jędrzej Rams

|

05.03.2025 11:57GOSC.PL

dodane 05.03.2025 11:57

Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej po przesłuchaniu blisko 800 świadków postanowił skierować akt oskarżenia wobec 8 byłych funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej biorących udział w pacyfikacji manifestacji w Lubinie 31 sierpnia 1982 roku. Doszło wówczas do oddania strzałów w kierunku nieuzbrojonych protestujących w wyniku czego trzech z nich poniosło śmierć. Byli to Michał Adamowicz, Andrzej Trajkowski i Mieczysław Poźniak. Dodatkowych 11 osób odniosło rany postrzałowe. Wydarzenia te nazywane są zbrodnią lubińską. 

Manifestacja odbywająca się 31 sierpnia 1982 roku nawiązywała do podpisanych dwa lata wcześniej tzw. porozumień sierpniowych. Pokojowo nastawiony tłum został zaatakowany przez zwarte oddziały Milicji Obywatelskiej. Dr Rafał Leśkiewicz, rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej, tłumaczy, że milicjanci strzelali z pistoletów maszynowych w stronę bezbronnych uciekających ludzi, ostrzeliwali klatki schodowe i piwnice budynków, w których schronili się demonstranci, wrzucali granaty łzawiące i hukowe przez otwarte okna do pomieszczeń przypadkowych mieszkań. O skali zastosowanej siły świadczy ilość wystrzelonej amunicji:

- By zobrazować skalę eskalacji i bezprawny charakter tzw. działań rozpraszających podjętych przez formacje milicyjne wobec mieszkańców Lubina wystarczy podać choćby to, że milicjanci dwóch plutonów ZOMO z Legnicy – a była to tylko część ze 197 funkcjonariuszy MO biorących udział  w działaniach przeciwko demonstrantom – użyli tego dnia blisko 1000 sztuk amunicji ostrej  kal. 7,62, a strzały w kierunku mieszkańców Lubina oddawane były z dalszych odległości, sięgających 100 metrów, zaś  w jednym przypadku 500 metrów. Warto też wskazać na zeznania byłego funkcjonariusza operacyjnego Milicji Obywatelskiej – którego zadaniem było wówczas wmieszanie się w tłum demonstrantów, obserwowanie zachowań poszczególnych osób i ewentualne ich zatrzymanie, który stwierdził między innymi. cyt.: ,,według mojej oceny nie było absolutnie takiej potrzeby aby używać ostrej amunicji i strzelać w tłum, który cofał się i nie atakował milicjantów kamieniami i butelkami, ja tego nie widziałem”. - tłumaczy historyk.

Śledztwo w sprawie zbrodni lubińskiej podjęto na nowo w sierpniu 2022 r., gdyż wystąpiły nowe możliwości dowodowe w tej sprawie, które zdaniem prokuratora mogły doprowadzić do wykrycia sprawców bezprawnych działań w dniu 31 sierpnia 1982 roku w Lubinie, tych którzy dotąd nie ponieśli odpowiedzialności karnej za popełnione przestępstwa. Swoim zakresem objęło ono także kwestie związane z zacieraniem śladów owych przestępstw w celu uwolnienia od odpowiedzialności karnej ich sprawców.

W dotychczasowym śledztwie zgromadzono obszerny materiał dowodowy, zawarty w 54 tomach jego akt głównych. W toku prowadzonego w tej sprawie postępowania przeprowadzono szereg kwerend archiwalnych, w tym w Archiwach Instytutu Pamięci Narodowej, Archiwum Akt Nowych w Warszawie, Archiwum Państwowym w Legnicy, Bibliotece Ossolineum we Wrocławiu, Bibliotece Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Bibliotece Uniwersyteckiej we Wrocławiu i Bibliotece Narodowej w Warszawie, co pozwoliło na zgromadzenie licznych dokumentów związanych z przedmiotem śledztwa. Przesłuchano w charakterze świadków blisko 800 osób, zabezpieczono i zbadano dokumentację medyczną odnoszącą się do obrażeń doznanych przez pokrzywdzonych, przesłuchano ekspertów z zakresu badania broni palnej i mechanoskopii.

Tuż po wydarzeniach komunistyczna prokuratura prowadziła śledztwo ws. zdarzeń w Lubinie, jednak bardzo szybko okazało się, że broń z której oddano strzały nie została zabezpieczona a kiedy już trafiła w ręce prokuratora - okazało się że nie można jej uznać za dowód, gdyż została przestrzelona. Niedługo potem cała broń została sprzedana przez władze PRL do Algierii. I ślad po niej zaginął. Do sprawy wróciła dopiero tzw. komisja Rokity badająca zbrodnie stanu wojennego. Dzięki niej udało się w 1993 roku postawić zarzuty 8 funkcjonariuszom. Niestety kolejne sądy nie ułatwiały pracy prokuratorom zarzucając im m.in. upolitycznienie procesu bądź powołując się na amnestię dla zbrodniarzy z 1984 roku. Ostatecznie wyrok skazujący trzech byłych funkcjonariuszy MO zapadł w roku 2003: Bogdan G., b. z-ca komendanta wojewódzkiego MO w Legnicy (kara roku i trzech miesięcy więzienia za kierowanie pacyfikacją), Tadeusz J., b. dowódca plutonu ZOMO (kara dwóch i pół roku) oraz Jan M., b. z-ca komendanta miejskiego MO w Lubinie (kara 3,5 roku więzienia). Dwóm pierwszym skazanym orzeczone kary od razu zmniejszono o połowę z uwagi na ustawę amnestyjną z 1989 r. Są to dotychczas jedyne osoby z  prawomocnymi wyrokami w sprawie Zbrodni Lubińskiej.

Co ciekawe już 31 sierpnia 1982 roku kilkudziesięciu protestujących zostało skazanych na kilkuletnie wyroki więzienia za manifestację w trwającym ciągle stanie wojennym.

1 / 1