Ustawa Kamilka dla rad parafialnych

Ks. Marcin Delestowicz mówi o funkcji delegata ds. ochrony dzieci w diecezji legnickiej i szkoleniu dla rad parafialnych dotyczącym ochrony dzieci.

Jędrzej Rams: Przed nami nietypowe szkolenie – dla parafialnych zespołów prewencji. Co to za zespoły i co to za szkolenie?

Ks. Marcin Delestowicz: W sobotę 19 października w Domu Słowa w Legnicy organizujemy szkolenie dla parafialnych zespołów do spraw prewencji (przyp. red. - więcej o szkoleniu na stronie diecezji - TUTAJ). Są to zespoły, które powstały w związku z tak zwaną „ustawą Kamilka”, a więc szeregiem zmian w polskim prawie, które mają służyć lepszej ochronie dzieci i młodzieży przed wszelakimi rodzajami przemocy. Na mocy tej ustawy w każdej parafii powinien działać zespół do spraw prewencji. Składa się on z tzw. osoby zaufania, do której może przyjść osoba z jakimś swoim problemem, z jakimś doświadczeniem krzywdy. Drugą osobą w tym zespole jest osoba do spraw interwencji, a więc taka, która w sposób ustandaryzowany, co także wprowadza ustawa, przeprowadza odpowiednią interwencję. Chodzi o ewentualną reakcję na te krzywdy. Może to być na przykład rozmowa z rodzicami, gdy przyczyną krzywdy jest jakiś konflikt między dziećmi. Ale mogą też być sytuacje, które wymagałyby na przykład zawiadomienia czy organów państwowych, czy współpracy ze szkołą. Jest też w zespole osoba odpowiadająca za wprowadzanie tych standardów w działania na terenie parafii. 

Szkolenie jest o tyle ważne, że w tym zespole mogą się znaleźć np. pedagodzy czy prawnicy, którzy spotkali się już z takimi sytuacjami krzywdy dzieci, ale mogą to być po prostu osoby zaangażowane w życie parafialne, a nie mające wcześniej kontaktu z takimi sytuacjami. Stąd szkolenie na temat jak najlepszej ochrony dzieci i młodzieży przed przemocą.

Czy są to standardy tylko diecezji legnickiej?

Nie, są to standardy wszystkich diecezji w Polsce, a także wszystkich organizacji, które prowadzą jakąś działalność na rzecz dzieci i młodzieży. To jest sprawa, która wynika sprawa państwowego i Kościół podejmuje tę współpracę.

W diecezji legnickiej już od 5 lat funkcjonuje dokument mówiący o standardach działania duchownych oraz wszystkich wychowawców i animatorów działających z dziećmi i młodzieżą diecezji legnickiej. W Kościele działa system ochrony, który obejmuje chociażby istnienie delegatów do spraw ochrony dzieci i młodzieży. Pełnię taką funkcję w naszej diecezji. Są też chociażby psycholodzy czy terapeuci, a także istnieje telefon zaufania.

Jest to cały szereg różnych działań, które służą ochronie małoletnich. Ta zmiana, którą wprowadza tzw. „ustawa Kamilka” jest poszerzeniem tej ochrony, jaką od kilku lat jest wprowadzana w naszych diecezjach. System Kościelny powstał pierwotnie przede wszystkim jako ochrona przed przemocą seksualną. Natomiast tzw. „ustawa Kamilka” poszerza ochronę i wprowadza standardy postępowania zarówno chroniące prewencyjnie, jak i standardy reakcji przed krzywdą w każdej formie - przemocy słownej, fizycznej, psychicznej.

Ale delegat nie działa w diecezji sam. On jest elementem zespołu ds. ochrony dzieci i młodzieży.

To prawda, funkcją delegata jest m.in. reagowanie na ewentualne zgłoszenie jakichś nieprawidłowości, niepokojących zachowań dotyczących małoletnich w Kościele. Zwłaszcza gdy chodzi o sprawę wykorzystania seksualnego. Natomiast w związku z tak zwaną „ustawą Kamilka” również na poziomie diecezjalnym istnieje zespół do spraw prewencji. Należy do niego m.in. Izabela Hawryluk. Pani Izabela ukończyła specjalne studia podyplomowe na Uniwersytecie Ignatianum, który współpracuje z Centrum Ochrony Dziecka w Krakowie. Regularnie bierze też udział w dodatkowych szkoleniach. Dzięki temu ma certyfikat specjalisty Centrum Ochrony. Pozwala to chociażby na prowadzenie szkoleń takich jak to, na które zapraszamy 19 października.

Znam sytuacje, gdy osoby pokrzywdzone nie w Kościele, ale w swojej rodzinie bądź wśród znajomych, poszukując pomocy trafiają do delegata diecezjalnego albo idą do swojego proboszcza. To jest nieoczywisty owoc utworzonego systemu prewencji, że pokrzywdzeni, szukając pomocy wiedzą, że Kościół wie jak im pomóc?

Tak, to prawda. Okazuje się, że Kościół ciągle jest przestrzenią dużego zaufania społecznego. Zdarza się, że czy do księży proboszczów czy do osób zaufanych, przychodzą osoby, które doznały jakieś krzywdy zupełnie poza przestrzenią Kościoła. Potrzebują pomocy i osobie właśnie do tego wyznaczonej chcą opowiedzieć o swojej krzywdzie i oczekują jakiejś pomocy. Wówczas oprócz samego wysłuchania i pomocy doraźnej, czasami jest potrzeba zgłoszenia takiej sprawy organom do tego uprawnionym. Nie zastępujemy państwa i jego prawnych obowiązków. Kościół może być pewnym pośrednikiem, miejscem gdzie pokrzywdzeni mogą próbować poszukać wsparcia właśnie chociażby w aspekcie oceny tego, czy krzywda im wyrządzona powinna zostać zgłoszona organom ścigania. I zdarza się, że delegaci wiedząc o krzywdzie, informują odpowiednie organy. Nie uzurpujemy sobie prawa do myślenia, że potrafimy wszystko załatwić i udzielić każdej pomocy. Natomiast na pewno z każdym problemem przemocy można się do osób zaufanych zgłosić i można na ich reakcję liczyć. 

« 1 »